Homilia na uroczystość Zesłania Ducha Świętego
„Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”.
Drodzy Bracia i Siostry!
Uczyłem kiedyś w liceum takiego młodzieńca, który nie przystąpił jeszcze do sakramentu bierzmowania. Dlatego z gorliwością często go zachęcałem do przyjęcia tego sakramentu. Pewnego razu, po moich licznych namowach, wyraźnie podirytowany młodzieniec powiedział w końcu do mnie: A po co mi to bierzmowanie? Po co mi ten Duch Święty?
No właśnie, warto sobie dzisiaj – w uroczystość Zesłania Ducha Świętego – postawić takie pytanie: Po co nam w ogóle ten Duch Święty?
Arcybiskup Ignacy Hazim, Prawosławny Patriarcha Antiochii powiedział:
„Bez Ducha Świętego:
Bóg jest daleki, Chrystus pozostaje w przeszłości,
Ewangelia jest martwą literą, Kościół zwykłą organizacją,
autorytet dominacją, misja propagandą,
kult jest zaklęciem,
postępowanie chrześcijańskie moralnością niewolników”.
Dlatego potrzebujemy Ducha Świętego, aby wszystko, co robimy w naszym życiu – miało sens.
Drodzy Bracia i Siostry!
Po wniebowstąpieniu Jezusa, Apostołowie powrócili do wieczernika. Przebywali tam razem z Maryją. Ale towarzyszył im jakiś lęk, strach, niepewność. Jakkolwiek trwali na modlitwie, to jednak byli pozamykani, pochowani przed światem. Bali się tego świata, uciekali od niego. Dopiero, gdy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy i gdy otrzymali Ducha Świętego, wówczas stali się odważni. Dostali takiej mocy i takiej odwagi, że aż po śmierć męczeńską czynili cuda w imię Jezusa i głosili Jego Ewangelię.
Ta biblijna relacja jest o tyle ważna dla nas, że musi być także inspirująca. Gdy osobiście słucham o Apostołach zamkniętych w Wieczerniku z obawy przed światem, mam przed oczyma obraz niektórych współczesnych chrześcijan, katolików.
Są bowiem tacy, którzy nie mają w sobie ducha misyjnego, wstydzą się swojej wiary. Zapytajmy się samych siebie, kiedy ostatni raz wyznaliśmy wiarę na ulicy, w domu, w pracy, w szkole. O kościół nie pytam, bo to banalnie proste. Choć bywają i tacy, którzy nie potrafią się nawet w kościele zachować. Pamiętajmy, że proste pochwalenie Pana Jezusa na ulicy wobec kapłana, jest wyznaniem wiary.
Drodzy Bracia i Siostry!
Stawiajcie ludziom czasami kłopotliwe pytania. Posłuchajcie, co mówią, jakie mają poglądy, zobaczcie jak postępują, a potem zapytajcie o ich wyznanie.
Ciekawe bywają rozmowy w kancelarii, gdy ludzi przychodzą załatwić jakąś sprawę. Niby są katolikami, a do księdza mówią „dzień doby”, „proszę pana”. Pewnie, że ksiądz jest mężczyzną, że zna pozdrowienie „dzień dobry”, ale tutaj chodzi o kulturę i wyznanie wiary.
Są i tacy ludzie, którzy nie widzą potrzeby modlitwy, nie uważają za grzech tego, że nie chodzą w niedzielę na Mszę świętą. Wystarczy przecież, że są dobrymi ludźmi. Nie, to nie wystarczy. Potrzeba jeszcze intymnej relacji z Bogiem. Najlepiej relacji sakramentalnej.
Inny przykład lęków chrześcijan, to grzechy. Czasami ludzie wchodzą w grzech, fascynują się nim, trwają w nim. I – co najgorsze – nie robią nic, aby z niego się wydostać. Nie ma żalu za grzechy, ciągłe unikanie konfesjonału. A przecież zbyt długie trwanie w grzechu naraża nas na deprawację sumienia, albo nawet w niektórych przypadkach na opętanie przez złego ducha.
Drodzy Bracia i Siostry!
O ile strach i lęk Apostołów przed Zesłaniem Ducha Świętego można w jakiś sposób wytłumaczyć, o tyle nasze obecne lęki już niekoniecznie. Jesteśmy bowiem po chrzcie świętym i bierzmowaniu. Przyjęliśmy Ducha Świętego, i nie możemy żyć jak ludzie pozbawieni nadziei. Musimy być właśnie ludźmi nadziei, bo chrześcijanin to człowiek nadziei.
W sakramencie bierzmowania wypowiadaliśmy takie słowa: „Pragniemy, aby Duch Święty, którego otrzymamy uzdolnił nas do mężnego wyznawania wiary i do postępowania według jej zasad”. Dlatego to jest nasze aktualne powołanie: mężne wyznawanie wiary i postępowanie według jej zasad.
Drodzy Bracia i Siostry!
Po pierwsze: Duch Święty pozbawia Apostołów lęku przed światem.
Po drugie: umocnieni przez Ducha Świętego Apostołowie są posłani, aby głosić Jezusa – jedynego Zbawiciela każdego człowieka.
My jesteśmy przecież uczniami Jezusa, spadkobiercami Jego nauki i kontynuatorami dzieła Apostołów.
Dlatego podobnie, jak Apostołowie – mamy pokonać w sobie lęk przed światem i iść głosić prawdziwą Ewangelię Jezusa.
Drodzy Bracia i Siostry!
Pamiętamy te prorocze słowa bł. Jana Pawła II wypowiedziane na placu Zwycięstwa w Warszawie: „Nich zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”. Wracają ciągle do tych słów ludzie, także ja dzisiaj do nich wracam. Ale nie po to wracamy, aby jedynie wspominać, lecz aby działać w tym Duchu. Prof. Krasnodębski napisał w swojej najnowszej książce: Duch wtedy zrobił swoje, a teraz kolej na nas. Teraz my mamy zmieniać oblicze tej ziemi.
Drodzy Bracia i Siostry!
Św. Paweł podkreśla dzisiaj w drugim czytaniu, że nikt z nas bez pomocy Ducha Świętego nie może powiedzieć: Panem jest Jezus. To prawda. Duch przychodzi z pomocą w naszej modlitwie. Czyni ją autentyczną i piękną. Przywołujemy obecności Ducha Świętego podczas każdej Mszy świętej. Gdy kapłan wyciąga ręce na darami chleba i wina, wówczas prosi, aby mocą Ducha Świętego stały się Ciałem i Krwią Chrystusa. Duch Święty jest zatem sprawcą Eucharystii. I ten Duch Święty chce nam dodawać sił, abyśmy potrafili wyznawać wiarę w Jezusa eucharystycznego. Niestety brakuje dzisiaj tej wiary.
Nie ma szacunku dla Eucharystii. Jest natomiast bardzo często grzech świętokradztwa i przyjmowanie Komunii świętej w grzechu ciężkim. Nie ma należnej czci wobec Komunii świętej. Zamiast przyklęknąć, gdy mija się na ulicy kapłana idącego z Najświętszym Sakramentem, zachowujemy totalną obojętność.
Drodzy Bracia i Siostry!
Dlatego prośmy o dar zstąpienia tego Ducha Świętego na nas i o dar głębokiej przemiany.
Bo bez Ducha Świętego:
„Bóg jest daleki, Chrystus pozostaje w przeszłości,
Ewangelia jest martwą literą, Kościół zwykłą organizacją,
autorytet dominacją, misja propagandą,
kult jest zaklęciem,
postępowanie chrześcijańskie moralnością niewolników”.
Bo bez Ducha Świętego nasze życie nie ma sensu.
Amen.
Ks. Marcin Kołodziej |