Homilia na XXIV Niedzielę Zwykłą, rok A
„Pamiętaj na ostatnie rzeczy i przestań nienawidzić (…) i trzymaj się przykazań. Pamiętaj na przykazania i nie miej w nienawiści bliźniego”.
Umiłowani w Panu Bracia i Siostry!
W taki oto sposób upomina nas Bóg poprzez słowa z Księgi Syracydesa. Już czas najwyższy, aby przestać traktować Pismo Święte jako lepsze lub gorsze dzieło literackie, a podejść do niego jako do Księgi Życia, jako do Boga obecnego w swoim słowie i przemawiającego tu i teraz, do nas, do każdego konkretnego człowieka.
Liturgia słowa dzisiejszej niedzieli stanowi streszczenie jednej z zasadniczych prawd chrześcijaństwa. Jest nią „dives in misericordia Deus” (bogaty w miłosierdzie Bóg). Ten bogaty w miłosierdzie Bóg, którego imię przypomniał chociażby Jan Paweł Wielki w swoje encyklice pod takim właśnie tytułem, którego imię przypomniane zostało poprzez objawienia świętej Siostrze Faustynie, jest dla nas wzorem, abyśmy miłowali się wzajemnie, jak On nas umiłował. Abyśmy okazywali sobie miłosierdzie, tak jak On to miłosierdzie nieustannie nam okazuje.
Bogaty w miłosierdzie Bóg nie mógł postąpić inaczej. Dał nam przykazanie nowe, abyśmy się wzajemnie miłowali, jak On nas umiłował. Dlatego bezpodmiotowe jest pytanie: „Panie, ile razy mam przebaczać, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie?”. Czy aż siedem razy? Oczywiście, że nie. Masz wybaczać ilekroć ten twój brat wykroczy przeciwko Tobie. Masz brać wzór od Boga. A Ten przecież nie liczy, nie odmierza naszych występków, grzechów, upadków, ale z radością miłosiernego ojca wychodzi na spotkanie marnotrawnego syna i w konfesjonale przygarnia go do siebie, i mówi: idź twoja wiara cię ocaliła, idź i nie grzesz więcej, bo raduję się, że ten mój syn był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się. To jest właśnie prawdziwe oblicze miłosiernego ojca, przebaczającego Boga. Gdyby tak nie było, to te kolejki pod konfesjonałami w każdym kościele, byłyby zwykłą fikcją, darmową wizytą u psychoanalityka.
Bóg nasz jest Bogiem miłosierdzia, Bogiem przebaczenia i dlatego przychodzimy do Niego, aby się odnowić, odmienić, przemienić, nawrócić. Chcemy nie tylko odnowić naszą przyjaźń z Chrystusem, ale również z drugim człowiekiem, którego obraziliśmy, skaleczyliśmy, zraniliśmy. Chcemy także poprzez spotkanie z przebaczającym Bogiem sami nauczyć się przebaczać tym, którzy nam zadali ból, krzywdę, a teraz świadomie lub nieświadomie zapominają o tym i nie chcą naprawić popełnionego zła. Przychodząc do Boga również za nich musimy prosić, aby zrozumieli swój błąd, a my, abyśmy im przebaczyli, tak jak Bóg przebacza nam, ilekroć grzeszymy i odwracamy się od Niego. I nie tylko siedem razy, ale siedemdziesiąt siedem razy, czyli zawsze, nie tylko od święta, nie tylko przy okazji Bożego Narodzenia czy Wielkanocy, ale zawsze, ilekroć ktoś skrzywdzi nas i będzie próbował podważać prawdę, że jesteśmy dziećmi jednego Boga i mamy godność dziecka Bożego.
Drodzy Bracia i Siostry, uczestnicy Eucharystii!
Należy jeszcze sobie dodatkowo postawić jedno pytanie: czy my przypadkiem nie cierpimy na duchową schizofrenię? Czy nie dotyka nas duchowa skleroza? Czy przypadkiem nie przypominamy trochę owego niegodziwego sługi z dzisiejszej Ewangelii? Był on przecież winny swojemu panu dziesięć tysięcy talentów. Pan jego dług mu darował i puścił go wolno. Ten zaś szybko zapomniał o dobroci swojego pana i nie chciał go naśladować. Spotkał współsługę i za sto denarów wtrącił go do więzienia, mimo, że ten drugi prosił go cierpliwość.
Bóg przebacza nam tak wielkie grzechy, a my tak często nie potrafimy zapomnieć małych krzywd wyrządzonych nam przez bliźnich. Niech nas zawstydzi dzisiejsza Ewangelia, niech uświadomi nam jak wielką miłość otrzymujemy, a jak małe miłosierdzie okazujemy. Póki, co Bóg patrzy na nasze postępowanie i upomina nas, ale przyjdzie dzień, że i Bóg osądzi nas z uczynków miłości. A wtedy, jak przypomina Ewangelista Mateusz, uniesiony gniewem uczyni tak, jak pan owych sług, jeżeli każdy z nas nie przebaczy z serca swemu bratu.
Miłosierdzie i przebaczenie, powiedział w Częstochowie w 1983 roku Jan Paweł Wielki, świadczą o wielkości ducha ludzkiego, świadczą o tym, że jesteśmy otwarci na działanie Ducha Świętego. Niech również On przenika nasze serca, abyśmy przebaczali mocą miłości. Przebaczać nie oznacza rezygnować z prawdy i sprawiedliwości, ale przeciwnie, jeszcze bardziej do tej prawdy i sprawiedliwości zmierzać, tyle, że drogą Ewangelii Chrystusowej, w oparciu o właściwe rozumienie przykazania miłości.
Niech nam starczy odwagi, aby od Boga, który jest pełen miłosierdzia i zawsze gotowy do przebaczenia, uczyć się postawy miłosiernej miłości. Niech mocą dla nas będzie sam Jezus Chrystus, który daje się nam bez ograniczeń w Najświętszym Sakramencie ołtarza, w Komunii świętej. Niech przemieniające działanie tego sakramentu uzdalnia nas, abyśmy żyli nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla Pana i dla drugiego człowieka. Niech nasze życie będzie nieustannym psalmem pochwalnym, pieśnią dziękczynną, poprzez którą będziemy powtarzali za psalmistą, że Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia. Amen.
Ks. Marcin Kołodziej |