|
|
|
Copyright by Ks. Marcin Kołodziej
|
|
|
Homilia na XX Niedzielę Zwykłą, rok A
Wszystkich zachowujących szabat bez pogwałcenia go i trzymających się mocno mojego przymierza, przyprowadzę na moją Świętą Górę i rozweselę w moim domu modlitwy (Iz 56, 6).
Bracia i Siostry w wierze!
Mały Andrzej bardzo nie lubił chodzić w zimie w czapce. Mama zawsze tego pilnowała, ale oczywiście nie zawsze jej się to udawało. W jedną sobotę popołudniu Andrzej był zaproszony przez kolegę na przyjęcie urodzinowe. Cieszył się na to spotkanie, zwłaszcza, że był to jego ulubiony kolega. Ale ponieważ był piękny zimowy dzień i leżał śnieg, dlatego Andrzej od rana bawił się na podwórku z kolegami. Mama od czasu do czasu przypominała mu, aby ubierał czapkę. Gdy mama patrzyła przez okno, miał ją na głowie, gdy tylko zajmowała się pracami domowymi i nie widziała syna, Andrzej biegał bez czapki. W końcu przyszedł do domu na obiad. Zjadł go i kiedy chciał się szykować na przyjęcie urodzinowe do kolegi okazało się, że się źle czuje i ma gorączkę. Mama wezwała lekarza na wizytę domową, ten przepisał lekarstwa i nakazał Andrzejowi leżeć w łóżku. Oczywiście nie mógł już pójść na przyjęcie urodzinowe do swojego ulubionego kolegi.
Andre Malraux – francuski pisarz, eseista, polityk – jest znany z takiej maksymy: Każdy młody człowiek wcześniej czy później dokonuje zdumiewającego odkrycia, że także rodzice mają niekiedy rację. Choć niechętnie przyjmujemy tę prawdę, to tak jest faktycznie. Rodzice mają rację, co widać chociażby w przypadku tej opowieści.
A Bóg, czy również ma rację? Czy warto Go słuchać? Pismo Święte pokazuje nam Boga, jako dobrego Ojca. Czytamy w 1 Liście św. Jana: Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy (1 J 3, 1). Św. Paweł mówi w Liście do Efezjan: Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa; który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich – w Chrystusie (Ef 1, 3). Ewangelista Mateusz poucza: Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? (...) Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie (Mt 6, 26. 32). A św. Jan w swojej Ewangelii napisał: Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3, 16). Skoro Bóg jest naszym najlepszym Ojcem, na pewno ma rację. Warto Go zatem słuchać.
Bracia i Siostry w wierze!
Ten Bóg, którego słowami warto się przejmować mówi dzisiaj do nas w pierwszym czytaniu: Wszystkich zachowujących szabat bez pogwałcenia go i trzymających się mocno mojego przymierza, przyprowadzę na moją Świętą Górę i rozweselę w moim domu modlitwy (Iz 56, 6).
Bóg zawarł ze swoim ludem przymierze. Z niego wynikają konkretne zobowiązania i obietnice dla nas. Bóg powiedział pod Synajem do ludu wybranego: Teraz jeśli pilnie słuchać będziecie głosu mego i strzec mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów, gdyż do Mnie należy cała ziemia. Lecz wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym (Wj 19, 5-6). A zatem, jeżeli będziemy wiernie słuchać Bożej nauki, będziemy ludem Bożym, umiłowanymi dziećmi Boga.
Niestety zdarza się nam niekiedy poprawiać Bożą naukę. Pamiętamy chociażby niedawny spór w Polsce odnośnie wyższości prawa stanowionego nad naturalnym. Liberałowie próbowali nas przekonać, że można poprawiać po Bogu. Jest takie powiedzenie: Po Panu Bogu się nie poprawia. I to jest prawda. Ilekroć człowiek próbował stawiać się ponad Pana Boga, źle się do dla niego kończyło. Prawo Boże jest wyższe. Zbrodniarze wojenni w Hadze byli sądzenie nie na podstawie prawa stanowionego, bo to prawa pozwalało im wówczas na zabijanie ludzi. Oni byli sądzeni i skazywani właśnie na podstawie prawa naturalnego.
Byli wybitni naukowcy, wielcy odkrywcy, którzy trzymali się prawa Bożego i dzisiaj dobrze o nich mówimy. Na przykład Immanuel Kant, naukowiec z Królewca – mawiał: Niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie mówią mi, że jest Bóg. Albert Einstein, niemiecki fizyk – powiedział: Nie jestem ateistą. Jesteśmy w sytuacji małego dziecka wchodzącego do olbrzymiej biblioteki wypełnionej książkami w wielu językach. Dziecko wie, iż ktoś musiał napisać te książki. Ale nie wie jak. A Izaak Newton, angielski fizyk i matematyk – napisał: Wszystko musi być poddane jednej i tej samej Istocie. Ta Istota nieskończona rządzi wszystkim (…) Bóg jest Istotą najwyższą, wieczną, nieskończoną.
Bracia i Siostry w wierze!
Największym błędem współczesnego człowieka, największym grzechem współczesnego katolika jest relatywizm moralny. Bóg mówi tak, ale ja myślę inaczej. O co w tym chodzi?
Papież Benedykt XVI powiedział – jeszcze jako kardynał będąc w Guadalajarze w Meksyku w 1996 roku – że relatywizm jest problemem naszej wiary. Przedstawia się go pozytywnie poprzez koncepcje: tolerancji, wiedzy płynącej z dialogu i wolności. Posłuchajcie, co mówią ludzie w kolejkach sklepowych, w poczekalniach do lekarza. Siedzą trzy osoby, a można usłyszeć cztery stanowiska. W imię tolerancji można wszystko, a przede wszystkim katolików spychać na margines życia społecznego. Ile ludzi wstydzi się dziś Chrystusa, bo ktoś im wmówił, że to obciach.
Obowiązująca obecnie Ustawa o systemie oświaty gwarantuje rodzicom, że ich dzieci będą wychowywane w tradycji chrześcijańskiej. Czytamy w niej: Nauczanie i wychowanie – respektując chrześcijański system wartości – za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki. A tymczasem w szkołach nawet krzyży nie ma. Na szczęście w niektórych szkołach są sprzątaczki, które jak widzą, że nauczyciele ściągają krzyże, to one je potem zakładają. Mądre życiowo panie.
Co mówi nam Chrystus w obliczu takich problemów? Czytamy w 2 Liście do Tymoteusza: Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią - będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie! (2 Tm 4, 3-5).
Bracia i Siostry w wierze!
A Bóg przypomina w pierwszym czytaniu: Wszystkich zachowujących szabat bez pogwałcenia go i trzymających się mocno mojego przymierza, przyprowadzę na moją Świętą Górę i rozweselę w moim domu modlitwy (Iz 56, 6).
Bóg dał Izraelitom szabat – dzień święty jako dzień odpoczynku i oddania czci Panu. My, chrześcijanie też mamy swój dzień święty. Jest nim niedziela – dzień, w którym czcimy zmartwychwstanie Chrystusa. Mówi mi jedna pani: Ja, proszę księdza, idę w niedzielę do kościoła – oddam cześć Bogu, a potem to już mogę iść na zakupy do sklepu. Bo w tygodniu naprawdę nie mogę, nie mam czasu.
Niedziela nie jest tylko dniem Pańskim, w którym oddajemy cześć Bogu. Niedziela jest również dniem człowieka, w którym mamy mieć czas dla człowieka, dla naszej rodziny, a nie dla supermarketów. Mamy mieć szacunek do człowieka, także tego, który musi pracować na kasie w sklepie. Mówią mi parafianki: Jesteśmy oburzone, proszę księdza, jak kobiety, które zajmują pierwsze miejsca w kościele, potem całą niedzielę robią zakupy w sklepie. Idealne świadectwo. A tyle się mówi o dobrym przykładzie.
Pyta ksiądz w poniedziałek na religii ucznia: Czy byłeś na Mszy w niedzielę? Nie, nie byłem. Dlaczego? Bo oglądałem film w telewizji. A mama, czy ci przypomniała o Mszy świętej? Mama razem ze mną oglądała film. Dziecko prawdę powie.
Rozmawiają dwaj przyjaciele. Jeden stara się wiernie świętować niedzielę, a drugi ją lekceważy. Pierwszy zwraca się do przyjaciela: Załóżmy, że ja mam siedem cennych monet w kieszeni i spotykając na drodze biednego, daruję mu sześć. Co byś o tym powiedział? Uważałbym cię za bardzo hojnego, a obdarowany winien okazać ci wdzięczność. Dobrze, a jeśli on zamiast mi podziękować, zabrałby mi siłą siódmą monetę? Należałoby go surowo ukarać. Przyjacielu, ta historia odnosi się do ciebie. Bóg podarował ci sześć dni do pracy, a ty zamiast okazać mu wdzięczność, odbierasz Mu jeszcze siódmy.
Wszystkich zachowujących szabat bez pogwałcenia go i trzymających się mocno mojego przymierza, przyprowadzę na moją Świętą Górę i rozweselę w moim domu modlitwy (Iz 56, 6). Amen.
Ks. Marcin Kołodziej
|
|
|
|
|
|
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja |
|
|
|
|
|
|
|