|
|
|
Copyright by Ks. Marcin Kołodziej
|
|
|
Homilia na II Niedzielę Zwykłą, rok B
„Czego szukacie? Oni powiedzieli do Niego: Nauczycielu, gdzie mieszkasz? Odpowiedział im: Chodźcie, a zobaczycie. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego”.
Umiłowaniu Bracia i Siostry w powołaniu chrześcijańskim!
Słowo Boże dzisiejszej liturgii mszalnej po raz kolejny uwrażliwia nas na prawdy najistotniejsze. Sięga niejako do źródeł. Pokazuje, co stanowi podstawę naszego chrześcijańskiego stylu życia. W drugą niedzielę w ciągu roku Kościół zachęca nas przez czytania biblijne do odpowiedzi na Boże wezwanie. Bóg, który nas wybrał – jak powie psalmista – już od łona matki i już wtedy wspomniał na nasze imiona, chce, aby reakcją na Jego wezwanie była świadoma postawa wiary.
Pierwsze czytanie przypomina epizod powołania Samuela. Młody Samuel – jak podkreśla autor biblijny – nie znał jeszcze Pana, Jego słowa nie były mu dotąd objawione. Dlatego też tak trudno było mu rozpoznać głos, który go wołał. Dopiero po pouczeniu Helego, odpowiedział z wiarą na Boże wezwanie. Kiedy już po raz czwarty przyszedł Pan i stanąwszy zawołał jak poprzednio: Samuelu, Samuelu, Samuel tym razem odpowiedział: Mów, bo sługa Twój słucha.
Wiara człowieka widać bardzo wyraźnie chociażby w oparciu o doświadczenie, jakie spotkało Samuela, jest mocno związana z uprzednim Bożym wezwaniem. Przypomniał o tym Jezus w swojej Ewangelii, gdy stwierdził: „Nie wyście mnie wybrali, ale ja was wybrałem, abyście szli i owoc przynosili”.
Wybranie jednak przez Boga wymaga ludzkiej odpowiedzi. Najpiękniej ukazuje to dzisiejsza Ewangelia, nad którą chcemy się teraz pochylić w szczególny sposób. Opisana w niej scena powołania pierwszych uczniów jest niezwykle głęboka pod względem treściowym. Podczas tego wydarzenia padają jakże piękne słowa Chrystusa: Czego szukacie? To zapytanie wyraża już wszystko. Nie jest zwrotem powitalnym, zwykłym pozdrowieniem spotkanych ze sobą ludzi. Jest wołaniem o tożsamość. Na owo pytanie „czego szukacie?”, uczniowie odpowiadają bardzo konkretnie: „Nauczycielu, gdzie mieszkasz”. Nie mówią: chcemy się dobrze urządzić, ale znaleźć przy Tobie i dzięki Tobie prawdziwe szczęście. Pytają Jezusa niejako o to, kim tak naprawdę jest, aby mogli uwierzyć. On nie odrzuca ich pytania, udziela zaś ciekawej odpowiedzi: chodźcie, a zobaczcie. Na to Ewangelista Łukasz dodaje swoje podsumowanie: „Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego.
Aby zrozumieć jak ważne jest wezwanie przez Boga i nasza odpowiedź wiary na nie, zastanówmy się na trzema kluczowymi czasownikami z dzisiejszej Ewangelii: poszli, zobaczyli i pozostali u Niego.
Poszli za Jezusem. Chyba nikomu nie trzeba udowadniać, iż potwierdzeniem podjęcia wędrówki za Panem jest nasze wyznanie wiary, które bardziej świadomie, lub najczęściej przez usta naszych rodziców wypowiadamy w sakramencie chrztu świętego. Pójście za Jezusem oznacza nasze opowiedzenie się za Nim. Chrzest święty jest początkiem doświadczania obecności Boga. Na mocy tego sakramentu stajemy się członkami Kościoła. Z niego wynika nasza wiara. Wiara zaś – jak mówił Klemens Aleksandryjski – jest dopiero podstawą, niejako bazą naszego życia religijnego. Dlatego z etapu pójścia za Chrystusem, musimy przejść do miejsca, gdzie mieszka.
Zobaczyli, gdzie mieszka. Uwierzyli Mu i złożyli w Nim nadzieję, zaufali. To z kolei oznacza, że w życiu wiary istotne jest jej pogłębianie, rozwijanie, odkrywanie ciągle na nowo. Realizacja tego możliwa jest przede wszystkim przez zachwycenie się Jezusem. Trzeba zobaczyć gdzie mieszka, jak mieszka, z kim mieszka. Trzeba spojrzeć na Jego życie, działalność, nauczanie. Trzeba zrozumieć Jego słowa. Wymaga się od nas zatem podjęcia refleksji na przykazaniem miłości Boga i bliźniego: miłować z całego serca, ze wszystkich sił, z całej duszy, bliźniego zaś jak siebie samego. W tym przyglądaniu się Jezusowi, trzeba odczytać w kontekście swojego własnego życia, Jego kazanie z góry błogosławieństw. Błogosławieni ubodzy w duchu, cisi, cierpiący prześladowanie, pokój czyniący. Do nich przecież należy królestwo niebieskie. A dalej: czym była jego męka, śmierć. Przecież to dowód miłości, na którą jest zdolny jedynie ktoś najbliższy, kto kocha naprawdę, bezwarunkowo. A zmartwychwstanie – czyż nie było szczytem tego umiłowania człowieka. Dla nas przyniosło nadzieję, radość, pokój i wypełnienie wiary.
Pozostali u Niego. Jeżeli wiara w Boga wyraża się przez pójście za Jezusem, nadzieja zaś w zobaczeniu, gdzie mieszka, to trzecia z nich – miłość oznacza z pewnością pozostanie z Nim. A pozostać z Jezusem wyraża się w naśladowaniu Apostołów, którzy z uwagą słuchali Jego nauki, chociaż z pewnością na początku w ogóle jej nie rozumieli. Pozostać z Jezusem można również na wzór Marii, siostry Łazarza. Ona wybrała inną cząstkę, aniżeli jej siostra Marta, która skupiła się jedynie na sprawach doczesności. Wzorców do pozostania z Jezusem jest zatem wiele. W tym wszystkim trzeba jedynie pamiętać, aby zawsze Mu towarzyszyć i budować z Nim wspólnotę życia. Wspólnota życia z Jezusem to konkretne życie w oparciu o Jego naukę. Przejawem jej ma być miłość na wzór Chrystusa. Tę miłość należy realizować w odniesieniu do Boga i do człowieka.
Umiłowani Bracia i Siostry!
Liturgia słowa dzisiejszej niedzieli przypomniała nam niejako trzy zasadnicze rysy chrześcijaństwa. Streszczają się one w postawie pierwszych uczniów. Pójść za Jezusem, zobaczyć, gdzie mieszka i pozostać u Niego – te elementy odpowiadają konkretnym cnotom rozwijanym w naszym religijnym wzrastaniu. Wiara pozwala pójść za Panem, nadzieja – zobaczyć, gdzie mieszka i miłość – pozostać u Niego. W tych wszystkich etapach musimy zachwycić się Jezusem jak człowiekiem i uwielbić Go jako Boga. Jego zbawcza Ewangelia ma stać się treścią naszego życia. Jest to kierunek, który trzeba bezwarunkowo obrać. Zachęca do takiego działania chociażby sam papież Jan Paweł II, który już w Lednicy w 1997 roku przypominał uczestnikom: „Nie wystarczy przekroczyć próg, trzeba iść w głąb”. Ponadto pogłębił tę i podobne do niej myśli w Liście apostolskim ogłaszającym Rok Eucharystii „Mane nobiscum, Domine”. W tym ostatnim zachęca, nawołuje wręcz do pozostania z Chrystusem, na wzór uczniów spotkanych na drodze do Emaus. Pozostać z Nim to zaprosić Go do swojego życia i pozwolić, aby nam towarzyszył, wyjaśniał Pisma. Nie wystarczy zatem uwierzyć, ale trzeba w ufnością, z żywą nadzieją, wiarę przyjąć i nią żyć. Wtedy w pełni odpowiemy na wezwanie Boga, który powołuje nas do przedziwnej bliskości, prawdziwej wspólnoty życia z sobą. Amen.
Ks. Marcin Kołodziej |
|
|
|
|
|
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja |
|
|
|
|
|
|
|