Homilia, Uroczystość Wszystkich Świętych, 3

Homilia na uroczystość Wszystkich Świętych

 

Kto wstąpi na górę Pana, kto stanie w Jego świętym miejscu? Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca, który nie skłonił swej duszy ku marnościom (Ps 24, 4).

 

Drodzy chrześcijanie!

 

O co chodzi w dzisiejszej liturgii? Co jest tematem centralnym? Świętość. Ktoś pewnie powie, że to temat smutny, nieciekawy. My bardziej wolimy słuchać o tym, co jest przeciwieństwem świętości. O grzechach innych ludzi, o aferach… Dzieci i młodzież na katechezie chcą ciągle mówić o złych duchach, o opętaniu przez szatana. Pytają o egzorcyzmy. To ich bardziej interesuje, niż kwestia świętości. Tymczasem tak naprawdę tematem o wiele ciekawszym jest świętość. Bo ona łączy się ściśle z niebem. Przecież nie będzie dla nas nieba, jak nie będzie świętości. Święty to przecież osoba, która jest w niebie.

Chcemy być w niebie? Ja bym chciał. Nie wiem, jak wy, ale pewnie też. Chociaż są także tacy ludzie, którzy nie bardzo chcą iść do nieba. Pamiętam taką myśl Tristana Bernarda: Chciałbym być w niebie ze względu na klimat, ale wolałbym być w piekle ze względu na towarzystwo. Coś w tym jest. Obawiam się, że niektórzy ludzie tak myślą. Dlaczego? Bo bardzo często piekło przedstawiane jest bardzo pozytywnie. Przecież dzisiejszy obraz diabła, jaki mamy, jaki nosimy w sobie, to przede wszystkim ten z jasełek. A to nie jest prawdziwy obraz szatana. Prawdziwy obraz szatana, to ten z Pisma Świętego. Pamiętamy sytuację Judasza. Dostał od faryzeuszów – po zdradzie Jezusa – zapracowane przez siebie srebrniki, odszedł szczęśliwy, ale szybko się zorientował, co zrobił. Wówczas wrócił do nich i chciał oddać srebrniki, naprawić swój błąd. Powiedział: Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną. Lecz oni odparli: Co nas to obchodzi? To twoja sprawa (Mt 27, 4). Usłyszał: nic nam do tego, nie obchodzi nas to. Podobnie robi z nami zły duch. Chce najpierw wykorzystać, a potem porzucić. Szatan nigdy nie chciał, nie chce i nie będzie chciał naszego dobra.

 

Drodzy chrześcijanie!

 

Nie warto szykować się do piekła. Piekło jest brakiem. Aby to zrozumieć, można wyobrazić sobie taką sytuację. Nałogowy palacz papierosów trafił do piekła. Otwierają się wrota, a tu całe łany tytoniu. Palacz rozochocony biegnie i rwie całe naręcza. Nagle słyszy głos diabła: No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane! Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego tytoniu. Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. A tu diabeł: I po co suszysz, jak już tam ususzone! I rzeczywiście. Palacz podbiega i zaczyna skręcać papierosy. Skręca, skręca, na co diabeł: I czego skręcasz, jak tam tyle naskręcane! Palacz patrzy, a tu góry papierosów! Wybiera największego i pyta diabła: Masz może ogień? A diabeł z uśmiechem: Byłby ogień, to byłoby niebo! Właśnie. Bo piekło jest brakiem. Brakiem Pana Boga. Dlatego – zamiast do piekła – warto zmierzać do świętości, do nieba.

Kilka dni temu w gronie kapłanów opowiadaliśmy sobie anegdoty. Ktoś przypomniał wówczas opowieść o tym, jak ateista, który całe życie zaprzeczał temu, że jest Bóg, umarł. Jak umarł, to zaczął iść w stronę nieba. Gdy stanął przed św. Piotrem powiedział, że chce się widzieć z Bogiem. Zdziwił się św. Piotr. Powiedział do niego: Przecież ty ciągle głosiłeś, że Boga nie ma, udowadniałeś naukowo, że nie istnieje. A teraz co? Ateista jednak nalegał, że chce widzieć Boga. Wtedy św. Piotr, przymuszony, poszedł do Pana Boga i powiedział Mu, że ten ateista chce się z nim zobaczyć. Na to Pan Bóg ze spokojem powiedział do św. Piotra: Powiedz mu, że mnie nie ma.

Jan Paweł II w encyklice Veritatis spelendor (nr 67) napisał o opcji fundamentalnej. To jest taki termin w teologii moralnej, który wskazuje na pradecyzję człowieka. To jest pierwszy, podstawowy wybór człowieka. Jeśli ktoś obrał opcję fundamentalną na dobro, zdarzy mu się czasami upaść, ale zawsze zmierza w stronę obiektywnego Dobra – w stronę Boga. Ale jeśli ktoś obrał opcję fundamentalną na zło, wówczas będzie realizował się w stronę obiektywnego zła – szatana. Przy opcji na dobro jest szansa na niebo, przy opcji na zło, takiej szansy niestety nie ma. Dlaczego? Bo Bóg szanuje wolność, wolna wolę człowieka.

 

Drodzy chrześcijanie!

 

Jeśli szukamy dzisiaj recepty, przepisu na świętość. Jeśli pytamy się, co zrobić, aby być świętym, to można zwrócić uwagę na wyśpiewane dzisiaj słowa psalmu: Kto wstąpi na górę Pana, kto stanie w Jego świętym miejscu? Mamy odpowiedź: Człowiek rąk nieskalanych i czystego serca, który nie skłonił swej duszy ku marnościom (Ps 24, 4).

Jaki jest charakter dzisiejszej uroczystości? Baczny obserwator zauważy, że w liturgii używamy czterech kolorów wierzchnich szat liturgicznych – ornatów. Jest kolor biały, który jest kolorem radości. Jest kolor czerwony, który jest kolorem męczeństwa, kolorem królewskim. Jest kolor fioletowy, który jest kolorem zadumy, pokuty, żałoby. I jest kolor zielony, który jest kolorem nadziei. Można jeszcze wspomnieć o kolorze różowym – porządne parafie mają ornaty tego koloru – używa się go w III niedzielę Adwentu i IV niedzielę Wielkiego Postu, aby podkreślić, że zbliża się wydarzenie, święto, którego z niecierpliwością oczekujemy. Jest też ornat czarny – rzadko używany, ale można w nim celebrować na przykład Mszę święta w Dzień Zaduszny, albo z racji pogrzebu. Inne kolory, takie jak: złoty, srebrny i niebieski, oficjalnie nie funkcjonują, bo są to pochodne w liturgii od koloru białego.

Dzisiaj widzimy, że kapłan jest ubrany w ornat koloru białego. A zatem jest to uroczystość radosna. Dlatego nie wolno nam dzisiaj się smucić, chyba, że brakuje nam wiary w życie wieczne.

 

Drodzy chrześcijanie!

 

Mówi się dzisiaj dużo o świętości. Można powiedzieć, że to nasze naturalne powołanie. Chcemy być świętymi. Chcemy być z Bogiem w niebie. Jak tę świętość osiągnąć? Mamy wskazówkę w dzisiejszym psalmie: Na górę Pana, do świętego miejsca, do nieba wstąpi człowiek rąk nieskalanych i czystego serca, który nie skłonił swej duszy ku marnościom (Ps 24, 4).

Po pierwsze: Mieć czyste serce. Takie jest jedno z ośmiu błogosławieństw: Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą (Mt 5,8). W jaki sposób mieć czyste serce? Dzięki odpowiedniemu życiu. Dzięki życiu wedle Bożych wskazówek, Bożych przykazań. Do Jezusa przyszedł kiedyś bogaty młodzieniec z zapytaniem, co ma czynić, aby osiągnąć życie wieczne. Usłyszał wówczas odpowiedź, żeby zachowywał przykazania (por. Mt 19, 16-22). Jakie? – pytamy dzisiaj. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił. Czcij ojca swego i matkę swoją. Nie zabijaj. Nie cudzołóż. Nie kradnij. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. Nie pożądaj żony bliźniego swego. Ani żadnej rzeczy, która jego jest. A gdyby się okazało, że to serce świadomie sobie zabrudzimy… To co wtedy? Trzeba użyć rewelacyjnego duchowego proszku do prania: spowiedzi świętej. I przywrócić w sobie znów serce czyste.

Po drugie: Nie skłonić swej duszy ku marnościom. Starotestamentalny mędrzec Kohelet mówi: Marność nad marnościami, powiada Kohelet, marność nad marnościami – wszystko marność. Cóż bowiem ma człowiek z wszelkiego swego trudu i z pracy ducha swego, którą mozoli się pod słońcem? Bo wszystkie dni jego są cierpieniem, a zajęcia jego utrapieniem. Nawet w nocy serce jego nie zazna spokoju. To także jest marność (Koh 1, 2; 2, 21-23). Dlatego tak warto żyć, aby nie myśleć ostatecznie tylko o tym, co posiadamy, czy zdobywamy z rzeczy materialnych, ale o sprawach duchowych. Mówi Jezus: Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi (…) Gromadźcie sobie skarby w niebie (Mt 6, 19-20). Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane (Mt 6, 33).

 

Drodzy chrześcijanie!

 

Święta Dorota, której relikwie nosimy co roku w procesji po naszym mieście, żyła w IV wieku w Kapadocji. Poniosła śmierć męczeńską, ponieważ nie zgodziła się oddać pokłonu pogańskim bożkom i wiernie broniła wiary chrześcijańskiej. Przed śmiercią powiedziała: Wolę zginąć w mękach na ziemi, gdyż są one krótkie, niż całą wieczność cierpieć męki piekielne. Może być dla nas dzisiaj wzorem na drodze do świętości.

Niech słowo Boże i Komunia święta przemieniają nas, byśmy bardziej pragnęli nieba i świętości, niż piekła i jego braków. Kto wstąpi na górę Pana, kto stanie w Jego świętym miejscu? Jedynie człowiek rąk nieskalanych i czystego serca, który nie skłonił swej duszy ku marnościom (Ps 24, 4). Amen.

 

Ks. Marcin Kołodziej

Liturgia Kościoła
 
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja