Homilia, XXXIII Niedziela Zwykła, rok C

Homilia na XXXIII niedzielę zwykłą, rok C

 

Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: „Ja jestem” oraz „nadszedł czas”. Nie chodźcie za nimi (Łk 21,8).

 

Drodzy słuchacze Bożego Słowa!

 

Jak wielki jest wpływ telewizji, radia, Internetu i gazet na życie ludzi. Św. Maksymilian Kolbe, męczennik z Oświęcimia, który wyczuwał, jak wielkie będzie znaczenie tych środku przekazu mawiał: Możemy wybudować wiele kościołów. Ale jeśli nie będziemy mieli własnych mediów, te kościoły będą puste. Dlatego założył gazety: Rycerz Niepokalanej, Mały Dziennik, a także w Niepokalanowie pod Warszawą założył radio. Jak był na misjach w Japonii, to uczył się, jak założyć telewizję. Zrobiłby to. Jego dzieło przerwał wybuch II wojny światowej.

Media są dobrym wynalazkiem. Dobrze prowadzone mogą służyć ludziom. Ale gdy słyszę te słowa z dzisiejszej Ewangelii: Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono (Łk 21, , nabieram przekonania, że media dzisiaj coraz częściej nie służą ludziom. Są tak skuteczne w kształtowaniu mentalności. Ludzie są w stanie pójść za mediami. Pamiętam sondaż opublikowany jakiś czas temu. Postawiono w nim pytanie: Któremu księdzu ufasz najbardziej? Należałoby się spodziewać odpowiedzi: Ufam proboszczowi, wikariuszom, katechetom, spowiednikom. A tymczasem odpowiedź była inna: Najbardziej ufam ks. Mateuszowi z Sandomierza. Taki wpływ mediów, zwłaszcza, gdy nie stają one po stronie prawdy, po prostu przeraża.

Jakiś czas temu przeżywaliśmy uroczystość Wszystkich Świętych. Radosna, pełna nadziei uroczystość. Tak ją przeżywa wspólnota Kościoła. Ale nie media. W nich było pełno zadumy, refleksji, pamięci o zmarłych. To medialne gadanie nawet nam się udzieliło. Sami żeśmy wygadywali takie głupoty, że oto właśnie mamy dzień zadumy. Jak mi ludzie opowiadali o kazaniach księży wygłoszonych w tym dniu, również w nich nie brakowało tej smutnej nuty. Okazuje się, że nawet księża dają się zwieść tej medialnej formacji lub właśnie – jak w tym przypadku – raczej deformacji.

 

Drodzy słuchacze Bożego Słowa!

 

Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu przyjdzie i będą twierdzić, że mówią prawdę, że warto pójść za nimi. Bo oni mają monopol na szczęście. Ale zanim pójdziecie za nimi, sprawdźcie ich po względem wiarygodności, prawdomówności.

Jezus przestrzega na kartach Pisma Świętego: Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach (Mt 7, 15-16). I dalej Jezus pyta: Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? (Mt 7, 16). Oczywiście, że nie. Nie trzeba być ogrodnikiem czy sadownikiem, aby stwierdzić, że gruszek na wierzbie nie znajdziemy. Tak, jak jabłek na brzoskwini. Dlatego wyjaśnia Jezus: Każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce (Mt 7, 17). A co będzie z drzewem, które wydaje złe owoce? Będzie wycięte i w ogień wrzucone (por. Mt 7, 19).

Młodzież na katechezie pyta mnie, co sądzę o liberalizmie. Cóż mogę sadzić? To, co mówi Kościół. Papież Benedykt XVI napisał w swojej książce Jezus z Nazaretu, że wolność Jezusa nie jest wolnością liberała. Jezus, który przyszedł na świat, przyniósł nam wolność. Św. Paweł powie: Ku wolności wyswobodził nas Chrystus (Ga 5, 1). Dzięki wolności Jezusa mamy sami osiągnąć szczęście, ale też innym mamy udzielić pomocy w osiągnieciu przez nich szczęścia, świętości. Tak, jak to zrobił dla nas Chrystus. On przez dzieło odkupienia załatwił nam szczęście i na ziemi i w niebie. Inaczej jest z wolnością liberała. To jest wolność oderwana od prawa Bożego, czasami nawet sprzeczna z prawem Bożym, bo dla liberała także to prawo jawi się jako ograniczenie. Stąd często słyszymy z ust współczesnych liberałów: nieważne, co mówi Bóg, co mi tam Kościół będzie mówić. Dlatego są tego konsekwencje w społeczeństwie. I mamy na przykład aborcję i eutanazję, bo to jest wolność od innych, od zobowiązań. Dlatego mamy ludzi starszych w domach opieki. Dlatego mamy skrzywdzone dzieci, które wychowują się w tak zwanych wolnych związkach. Dlatego mamy tak wielu ludzi, którzy umierają w grzechu, niepojednani z Bogiem  i Kościołem.

 

Drodzy słuchacze Bożego Słowa!

 

Zrobiliśmy przed kilkoma tygodniami w naszej parafii doroczne liczenie ludzi. Wynik nie jest zadowalający – przynajmniej dla mnie, nie wiem jak na to wy patrzycie. Bo tylko 15% parafian było na niedzielnej Mszy świętej. Za mało. Musimy się zainteresować pozostałymi. Gdzie oni są? Stąd marzy mi się jakaś ewangelizacja po domach. Myślę, że ze spokojem na ten stan nie możemy patrzeć. Bo Pan Jezus na sądzie Bożym zapyta się, o nasze zaangażowanie duszpasterskie. Zapyta się nas – duszpasterzy, ale zapyta się też was – obecnych na Mszy świętej.

Kończy się Rok Wiary. Z ciekawości sprawdziłem w kancelarii, jak wygląda posługa sakramentalna. Do dzisiaj było w naszej parafii 79 chrztów. Z tego 34 chrztów to dzieci – jak to się dawniej mówiło – z nieprawego łoża (to są dzieci albo ze związków cywilnych, albo ich rodzice są – co gorsza – bez żadnego związku – tacy wolni strzelce).

Sprawdziłem też, jak wygląda sytuacja sakramentalna ludzi, którzy umierają w naszej parafii. W tym roku umarło już 55 osób. Z tej liczby 20 osób umarło niepojednanych z Bogiem i Kościołem. Co ich czeka? Na podstawie Pisma Świętego diagnoza jest jednoznaczna: piekło. Pozostaje tylko ufność w Boże miłosierdzie.

Mnie przychodzą na myśl w tym kontekście słowa Jezusa z Ewangelii: Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie (Mt 6, 24). Wybierać Jezusa. Jemu służyć. Wybierać Jego wolność. Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli! (Ga 5, 1) – naucza św. Paweł. I dodaje: Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie! (Ga 5, 13).

 

Drodzy słuchacze Bożego Słowa!

 

Przywołując myśl z dzisiejszej Ewangelii pytamy: Za kim zatem warto kroczyć? Podobnie pytał Jezusa św. Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę? (J 14, 5). I usłyszał od Jezusa odpowiedź: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14, 6).

Niech słuchanie Bożego słowa i Eucharystia, którą przyjmujemy, pomagają nam iść po właściwej drodze. Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Gdy zaś kłamcy, faryzeusze i obłudnicy będą wam proponować drogę alternatywną. Nie chodźcie za nimi (Łk 21,8). Amen.

 

Ks. Marcin Kołodziej

Liturgia Kościoła
 
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja