Homilia, III Niedziela Zwykła, rok B

Homilia na III Niedzielę Zwykłą, rok B

 

Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię (Mk 1, 15).

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Chodzimy teraz po kolędzie. Odwiedzamy naszych parafian. Idziemy do nich z Bożym błogosławieństwem. Większość przyjmuje księdza po kolędzie. I bardzo dobrze. Można z jednej strony podziękować tym, którzy przyjmują księdza po kolędzie. W końcu to przecież wyznanie wiary z ich strony. Bardzo ładnie mówi Pan Jezus w Ewangelii: Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie (Mt 10, 32). Warto pamiętać o tych słowach, gdy przyjmujemy kolędę, gdy czynimy publicznie znak krzyża świętego, gdy podczas rozmów z innymi ludźmi bronimy Kościoła, albo gdy po prostu chodzimy na religię w szkole.

Ale z drugiej strony przecież ci, którzy przyjmują księdza po kolędzie nikomu tak naprawdę łaski nie robią. W końcu to oni bardziej na tej kolędzie zyskują. Zyskują przecież Boże błogosławieństwo dla domu. A nie wspomnę już o dziwnych zwyczajach, że – jak ksiądz wyjdzie – to można usiąść na jego miejscu, wówczas będzie się miało szczęście w nowym roku lub dobrze się wyjdzie z mąż.

Tak na marginesie z tym wychodzeniem za mąż lub ożenkiem to jest bardzo aktualny problem. Zbytnio młodzi ludzie odkładają ten moment. Żyją już razem bez ślubu i wcale się tego nie wstydzą. Powinni się zapaść pod ziemię ze wstydu, a nie chwalić się tym, że żyją w konkubinacie. Przecież to jest tak, jakby wpaść w szambo. Wiem, że śmierdzę, ale wcale się tym nie przejmuję.

Czasami rozmawiam z ludźmi starszymi, którzy mają podobne problemy, życie im się mocno poplątało, próbują coś porządkować. I widzę, jak bardzo przeżywają swoją sytuację.

A młodzi ludzie, tacy ambitni, zawsze pouczający starszych, jak powinno się postępować, w prostej sprawie nie potrafią sobie poradzić.

Niestety zdarzają się czasem postępowi rodzice, którzy w takich przypadkach zgadzają się na grzech dzieci, nic im nie mówią, w żaden sposób nie reagują. Drodzy rodzice, w katechizmie nazywa się takie zachowanie udziałem w grzechu cudzym. A św. Paweł napisał krótko w 1 Liście do Tymoteusza: Nie bierz udziału w grzechach cudzych (1 Tm 5, 22).

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Słyszymy w dzisiejszej Ewangelii: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię (Mk 1, 15). Na czym tak naprawdę polega nawrócenie? Od czego się tu odwrócić? Jedna mama opowiadała, że w pewnym momencie jej mały syn przestał jeść szpinak, który mu podawała na obiad. Zdziwiona zapytała go: Dlaczego? A on jej odpowiada, że podejmuje nawrócenie.

Jeden pan mówił do mnie, że żona ciągle się go czepia, a on biedny nie wie, o co jej chodzi. Mówi do niego, że ona ciągle pierze, sprząta, gotuje, robi zakupy, wychowuje dzieci. To pytam go: To co ty robisz, że ona ciągle na ciebie krzyczy? On odpowiada: Nic nie robię. No właśnie. I pewnie w tym jest problem.

Nie wystarczy tylko nie robić rzeczy złych. Trzeba też robić rzeczy dobre. W nawróceniu nie ma co rezygnować z dobrych rzeczy. Trzeba robić rzeczy dobre, ale jednocześnie odrzucić robienie rzeczy złych.

Bardzo często mówiąc o nawróceniu posługujemy się językiem negatywnym. Tak też często mówią młodzi ludzie i wytykają to swoim rodzicom. Słyszą od nich: Nie wolno ci robić tego. Nie wolno ci robić tamtego. A może, drodzy rodzice by tak bardziej pozytywnie? Rób to, rób tamto.

Jeden pan podczas tegorocznej kolędy powiedział do mnie, że za dużo mówi się dzieciom, co robią źle, a za mało pokazuje się im, jak robić dobrze. Przecież jesteśmy z natury dobrzy. Jako dobrych stworzył nas Pan Bóg. Dlaczego zatem mielibyśmy chętniej robić rzeczy złe, niż dobre?

Jest taka anegdota o św. Franciszku Salezym. Żył na przełomie XVI i XVII wieku. Był biskupem Genewy w Szwajcarii. Nawracał protestantów, kalwinistów. Gdy już był znany ze swojej pobożności, przyszła do niego pewnego razu arystokratka z pytaniem: Co mam zrobić, aby naprawdę się nawrócić? Franciszek spojrzał na nią i rzekł: Proszę najpierw ciszej zamykać drzwi. Bo prawdziwe nawrócenie często rozpoczyna się od rzeczy małych. Zresztą przypomina nam o tym Pan Jezus w Ewangelii: Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie (Łk 16, 10).

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Niedaleko dzisiejszego Mosulu w Iraku są pozostałości po starożytnym mieście Niniwie. Słyszymy dzisiaj o niej w pierwszym czytaniu: Pan przemówił do Jonasza tymi słowami: Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam (Jon 3, 1-2). Gdy mówimy o nawróceniu, to te słowa skierowane do Jonasza, są słowami skierowanymi do każdej i każdego z nas. Niniwici grzeszyli. Nie ważne jak. Na pewno żyli inaczej, niż nauczał tego Bóg przez proroków w Piśmie Świętym. Trzeba było ich upomnieć. Poszedł więc Jonasz, upomniał i nawrócili się. Bóg ich wtedy nie ukarał.

Zadanie, jakie otrzymał Jonasz, Bóg chce i nam dzisiaj zlecić. Żyjemy we Wrocławiu, wielkim mieście. Chociaż sami nie jesteśmy święci, to są obok nas ludzie, którzy potrzebują głosu Jonasza. My mamy być takim głosem Jonasza. Nie możemy wymówić się od głoszenia Ewangelii. Nie wolno nam tylko korzystać z przywilejów związanych z tym, że jesteśmy chrześcijanami. To znaczy przyjmować sakramenty, móc uczestniczyć we Mszy świętej. Trzeba podejmować obowiązki chrześcijan. To znaczy innych przyprowadzić do Chrystusa. Mówi św. Paweł: Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii! (1 Kor 9, 16).

I nie można też tylko koncentrować się na tym, co doczesne i materialne. Czytamy w Dziejach Apostolskich: Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbywali słowo Boże, a obsługiwali stoły (Dz 6, 2). Mamy zatem innym pokazać drogę do kościoła, do spowiedzi, do Komunii świętej. Tylko przy Jezusie Chrystusie, tylko w Kościele katolickim jest możliwe nasze zbawienie. Mówi św. Piotr w Dziejach Apostolskich: Nie ma w żadnym innym imieniu zbawienia, jak tylko w imieniu Chrystusa, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni (Dz 4, 12).

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię (Mk 1, 15). Amen.

 

Ks. Marcin Kołodziej

Liturgia Kościoła
 
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja