Homilia, IV Niedziela Adwentu, rok A

Homilia na IV Niedzielę Adwentu, rok A

 

Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy „Bóg z nami” (Mt 1, 23).

 

Bracia i Siostry!                                     

 

Zbliża się Boże Narodzenie. O co chodzi w tych świętach? Co jest najważniejsze? Zakupy? Nie. Sprzątanie? Nie. Jedzenie? Nie. Prezenty? Nie. Co jest zatem najważniejsze? Właśnie Boże Narodzenie.

W naszych zakładach pracy, szkołach, na uczelniach odbywają się tak zwane spotkania opłatkowe. W szkole, w której uczę była taka mała afera podczas jednego ze spotkań opłatkowych w klasie. Otóż jeden uczeń, który na początku spotkania rozdawał opłatki, ominął tych uczniów, którzy uważali się za niewierzących. Byli to uczniowie uczęszczający na etykę, a nie na religię. Niektórzy byli oburzeni. Czy to oburzenie jest uzasadnione? Czy ten uczeń postąpił właściwie? Jak myślicie?

Kto z was obchodzi żydowskie święta, na przykład przypadające w grudniu święto Chanuki? Nikt. Kto z was obchodzi islamskie święta, na przykład święto Ramadan? Nikt. A kto obchodzi święta pogańskie? Są takie. Nikt. Dlaczego więc nie-chrześcijanie mają obchodzić nasze święta?

Ktoś powie: A bo Boże Narodzenie, to takie tradycyjne święta. Dla kogo pytam tradycyjne? Dla nas tak. Dla niewierzących ta tradycja powinna być obca. A bo Boże Narodzenie to takie święta rodzinne. Owszem, mogą to być święta rodzinne, ale pod warunkiem, że wzorem będzie Święta Rodzina. Dla niewierzących Święta Rodzina pewnie wzorem żadnym nie jest.

Jaki jest sens, aby niewierzący przeżywał święta Bożego Narodzenia? Przecież to wspominanie narodzenia się Jezusa Chrystusa. A dla niewierzącego nie ma żadnego Jezusa Chrystusa.

Podobnie jest z opłatkiem. Opłatek to chleb wypiekany z mąki i wody. Gdy łamiemy się opłatkiem po pierwsze: nawiązujemy do modlitwy Ojcze nasz. W niej pada prośba, aby nie zabrakło nam chleba powszedniego: Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. Po drugie: opłatek ma swoje nawiązanie do tak zwanych eulogii. Eulogia to obrzęd znany w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Polegał na błogosławieniu chleba przyniesionego do kościoła. Ten chleb spożywali po Mszy świętej ci wierni, którzy nie mogli przyjąć Komunii świętej. Ten chleb też ludzie zanosili do domu i tam spożywali w nawiązaniu do Mszy świętej, w której wcześniej uczestniczyli. W końcu po trzecie: opłatek to chleb, który ma swoje nawiązanie do Eucharystii. Dzielenie się opłatkiem przy stole wigilijnym jest zapowiedzią Chleba eucharystycznego – Komunii świętej, którą będziemy spożywać potem – po wieczerzy wigilijnej – na Mszy świętej. Nie widzę więc powodu, dla którego niewierzący, którzy zdecydowanie odcinający się od chrześcijaństwa, powinni dzielić się opłatkiem. Moje i Twoje Boże Narodzenie to nasze sacrum, nasze święta. Dlaczego ktoś próbuje nam je zabierać? Jest tylko jedna sytuacja, w której niewierzący mogą przeżywać nasze Boże Narodzenie. Kiedy? Gdy stają się poszukującymi Boga. Wówczas dzięki naszej wierze, mogą odnaleźć prawdziwego Boga.

 

Bracia i Siostry!

 

Panna pocznie i porodzi Syna i nazwie Go imieniem Emmanuel (Iz 7, 14). To proroctwo najpierw usłyszał król Achaz. Władał w Izraelu w VIII wieku przed Chrystusem. Ale był to zły władca w Izraelu. Nie chciał prosić Boga o pomoc, nie dlatego, że był pokorny. Ale właśnie dlatego, że był pyszny. Nie zrozumiał tego proroctwa. Bał się tego proroctwa, bo myślał, że to Dziecię przyjdzie i pozbawi go tronu.

To samo proroctwo wypowiedział po wiekach do św. Józefa anioł: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy „Bóg z nami” (Mt 1, 23). Ktoś mógłby jednak powiedzieć, że te fragmenty proroctw różnią się między sobą. Prorok Izajasz mówi [po hebrajsku alma] czyli Panna młoda dziewczyna, natomiast św. Mateusz [po grecku partenos] czyli Dziewica. W tym przypadku to jest wszystko jedno, ponieważ wiadomo, że zarówno Żydzi, jak i chrześcijanie mają na myśli czystą miłość. Panna jest dziewicą. A to, że dzisiaj zdarza się, że jest inaczej, to jest nasza przewrotność, nic to nie ma wspólnego z biblijnym rozumieniem.

 

Bracia i Siostry!

 

Tak na marginesie, zachęcam – przede wszystkim ludzi młodych – do troski o swoje dziewictwo. Dziewictwo niektórzy przedstawiają dzisiaj jako dziwactwo. Mówią, że to te same słowa. To nie są te same słowa. Nigdy nie były. Dziewictwo jest wartością, jest darem, który można ofiarować. Można je ofiarować Bogu lub człowiekowi. Nie warto pozbywać się dziewictwa z byle jakiego powodu. Kto mądry niech to pojmuje.

Na dziewictwo wskazał sam Jezus w Nowym Testamencie. Mówi: Są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki tacy się urodzili, i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla Królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni (Mt 19, 12). Zasadniczym powołaniem człowieka jest małżeństwo. Ale są ludzie, którzy wybierają bezżeństwo. I to jest właśnie dziewictwo. Św. Jan Chryzostom broniąc w V wieku wartości dziewictwa napisał: Kto potępia małżeństwo, pozbawia także dziewictwo jego chwały; kto natomiast chwali małżeństwo, czyni dziewictwo bardziej godnym podziwu i chwalebnym.

Dziewictwo może być darem ofiarowanym Bogu. Ja moje dziewictwo, moją czystość przeżywam jako szczególne zjednoczenie z Chrystusem, Jemu ofiaruję moją intymną miłość. Nie ofiarowałem jej żadnej kobiecie, tylko Chrystusowi. Oczywiście kapłan, czy osoba zakonna, konsekrowana kocha ludzi, ale jest to miłość inna. Bo miłością intymną kocha tylko Boga.

Kiedyś na facebooku zobaczyłem, jak jedna siostra zakonna napisała, że jest w związku z Jezusem. Niektórzy krytykowali ją za to. A ja sobie myślę, że to jest streszczenie istoty dziewictwa. Jeżeli ktoś decyduje się na życie w samotności, to powinien to odpowiednio ukierunkować. Najlepiej na Chrystusa. Może też ze względu na służbę innym ludziom, ale ostatecznie i tak chodzi tu o Chrystusa. Zdarzają się takie pielęgniarki, lekarze, nauczyciele. Ale też zdarzają się ludzie, którzy są sami, bo są egoistami. Ci nie mają żadnych zdrowych relacji z innymi. Tacy są jedynie karykaturą, groteską, parodią tych właściwych relacji.

 

Bracia i Siostry!

 

Król Achaz odrzucił proroctwo Izajasza. Bał się go. Co zrobił św. Józef? Uwierzył aniołowi i zbudziwszy się ze snu, […] wziął swoją Małżonkę do siebie (Mt 1, 24). Warto zwrócić uwagę na bohatera z dzisiejszej Ewangelii. Jest nim św. Józef. Św. Mateusz powiedział, że św. Józef był człowiekiem prawym.

Św. Józef jest wzorem dla mężczyzn. Współczesne ideologie chcą zmusić mężczyzną, aby stał się niezdarną, nierozgarniętym, pozbawionym energii, ciućmokiem, ciućmą, łamagą, fajtłapą, safandułą. Nie na tym polega powołanie mężczyzny.

Drodzy Panowie, nie oddawajcie świata, Kościoła, małżeństwa, rodziny walkowerem. Jesteście za to odpowiedzialni. Po to was mają żony. Macie być dla nich ochroniarzami. Dobrze to tłumaczył kiedyś w kazaniu ks. Pawlukiewicz. Kto jest najważniejszy, gdy prezydent kraju ma jakieś oficjalne spotkanie? Oczywiście, że ochroniarz. Wokół prezydenta wszystko się dzieje, ale to ochroniarz rozdaje karty. Podobnie w małżeństwie, w związku. Wokół kobiety wszystko się kręci, ale to mężczyzna nad wszystkim czuwa. Jak ci mówi żona: przygotuj samochód do drogi, to go przygotuj. Jak ci mówi, że dobrze jedziesz, to wyciągnij w Seicento 140 km/h.

Panowie, nie możemy schodzić z pola bitwy. Zobaczcie, co się dzieje w samym Kościele. Został zdominowany przez kobiety. Kobiety wychowują dzieci, uczą je modlitwy, prowadzą do kościoła, matki z waszych synów robią mężczyzn. Co to za mężczyźni będą. Mój syneczek! Ja chcę do mamy! Jaki syneczek? Do jakiej mamy? A my gdzie wtedy jesteśmy? Oglądamy mecz i pijemy piwo lub naprawiamy samochód. Gdy twój syn chce z tobą zagrać w piłkę lub porozmawiać, nie mów, że nie masz czasu…

A potem przychodzi taka żona do księdza i żali się na swojego męża, że się już do niczego nie nadaje. Mężczyzna ma być mężczyzną. Tak, jak św. Józef. Prawy i sprawiedliwy. Masz być gotowy przyjąć zaskakującą wiadomość. Masz być gotowy – jak przyjdzie potrzeba – uciekać ze swoją rodziną do innego kraju, aby ją ratować. I masz obowiązek zacząć się modlić ze swoją żoną codziennie wieczorem. Sprawdzę to na kolędzie. Zapytam dzieci…

 

Bracia i Siostry!

 

Za kilka dni Boże Narodzenie. Otwórzmy się na Boga. Przyjmijmy Go. Niech On z nas uczyni prawdziwych chrześcijan. Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy „Bóg z nami” (Mt 1, 23).


Ks. Marcin Kołodziej

Liturgia Kościoła
 
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja