Homilia, Zmartwychwstanie Pańskie 4

Homilia na Zmartwychwstanie Pańskie

 

Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych (J 20, 9).

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Nawet Apostołowie, którzy byli najbliżej Jezusa nie do końca rozumieli na czym ma polegać Jego zmartwychwstanie. Dlatego warto w dzisiejszą uroczystość postawić sobie właśnie te pytania: Jak rozumieć tajemnicę zmartwychwstania Chrystusa? I jakie konsekwencje ma to zmartwychwstanie dla nas?

W jednej ze swoich książek ks. Aleksander Radecki – znany i ceniony wrocławski duszpasterz oraz wieloletni ojciec duchowny we wrocławskim Seminarium Duchownym, wspomina o takim zdarzeniu: Był w okresie przedświątecznym w jednej parafii, posługiwał tam w konfesjonale. Był tam razem z jednym ojcem zakonnym. Po skończonej w Wielką Sobotę Wigilii Paschalnej powrócili do pokojów. Mieli nocować w sąsiednich pokojach. Ks. Radecki widząc zmęczenie tego ojca zakonnego, zapewnił go, że obudzi go następnego dnia rano, aby przypadkiem nie spóźnił się na Mszę świętą rezurekcyjną. I tak też się stało, gdy rano wstał, poszedł do owego ojca i powitał go – jak przystało na poranek wielkanocny słowami: Chrystus zmartwychwstał. Na co ten kapłan zakonny – zapewne nie mogąc się pogodzić z tym, że już rano i trzeba wstawać, odpowiedział – niemożliwe.

Chrystus zmartwychwstał – niemożliwe. Ta odpowiedź jest naprawdę znacząca. Co roku patrzę w dzień wielkanocny na zachowanie obecnych na Mszy świętej świadków zmartwychwstania Chrystusa. Także to widać dzisiaj po niektórych z was. Za mało w nas radości, za mało fascynacji zmartwychwstaniem Chrystusa. Tak, jakbyśmy faktycznie przeszli do tego kościoła z podobnym przeświadczeniem: Chrystus zmartwychwstał – niemożliwe.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Co trzeba zatem zmienić w naszym zachowaniu? Trzeba smutek zamienić w radość. W tym dniu wspaniałym wszyscy się weselmy – śpiewaliśmy dzisiaj w refrenie psalmu. Oj różnie to niektórzy śpiewali. Niektórzy bez entuzjazmu. Niektórzy w ogóle.

Po co przychodzisz na Eucharystię, skoro chcesz tylko posiedzieć, popatrzeć? Idź gdzie indziej. Do kina, teatru. W kościele musi być inaczej. Zresztą i teatr uczy się teraz od kościoła. Bo jak pójdziemy do Teatru Współczesnego, to zobaczymy, że przedstawienia są inne, bardziej angażują widzów.

Czasami dorośli denerwują się, że dzieci nie chcą iść do kościoła. Ostatnio jedna dziewczyna mówi do mnie, że nie lubi chodzić do kościoła, bo jest tu smutnie, jak na pogrzebie. Była kiedyś na jakimś nabożeństwie u sekciarzy protestanckich i tam było fajnie, wesoło. Jak przeżywamy Mszę świętą – zależy przede wszystkim od nas. Gdy siedzisz na Mszy świętej, jak na tureckim kazaniu, albo oglądasz ściany kościoła, wówczas Eucharystia będzie nudna. A jak zaczniesz w niej uczestniczyć przez modlitwę i śpiew, to będziesz się czuł lepiej, niż u sekty protestanckiej. Bo mało tego, że będzie radośnie, to jeszcze przyjdzie do ciebie prawdziwy Chrystus, w prawdziwej Eucharystii.

Zatem w kościele na Mszy świętej musi być zaangażowanie, musi być żywa modlitwa, która uwzględnia dialog. To wesele, o którym śpiewaliśmy w dzisiejszym psalmie, musi być po nas widoczne – zwłaszcza dzisiaj – w dzień zmartwychwstania Chrystusa – w uroczystość, która stanowi o istocie naszej wiary. Bo gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest nasza wiara – mówi św. Paweł (por. 1 Kor 15, 14). Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał bezsensowna byłaby również ta nasza dzisiejsza obecność w tym kościele. Ale spokojnie – Chrystus zmartwychwstał. I to jest możliwe. I to jest prawdą. Zresztą fakt zmartwychwstania potwierdza ten symboliczny pusty grób, do którego można wejść, dotknąć i zobaczyć.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Zmartwychwstanie powinno w nas budzić radość, wywoływać radość, potęgować radość. Wydarzenia związane z męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa są jedyne w swoim rodzaju – niepowtarzalne. Mówi dzisiaj autor Dziejów Apostolskich: My jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał Jezus (por. Dz 10, 39).

Jesteśmy świadkami. Dajemy świadectwo.

Mówię dzisiaj do was, którzy przychodzicie tutaj regularnie, w każdą niedzielę i wiecie po co przychodzicie. Ale mówię też – a może szczególnie – do was, którzy tutaj regularnie nie przychodzicie. Którzy przychodzicie tutaj od wielkiego dzwonu. Którzy przychodzicie z tak zwanej polskiej pobożności. Przemieńcie tę pobożność na prawdziwe spotkanie z żywym Bogiem. Niech to dzisiejsze zmartwychwstanie zaowocuje również zmartwychwstaniem waszej wiary. Rok Wiary – przeżywany w kościele – to szansa odkrycia Boga i pójścia z Nim w dalszą drogę. Przecież wiara rodzi się ze słuchania. Tym, co się powinno słuchać, ma być słowo Chrystusa – mówi św. Paweł (por. Rz 10, 17). Nie tylko ta telewizyjna czy radiowa sieczka, ale słowa samego Chrystusa. Jesteś chrześcijaninem. Jesteś świadkiem wszystkiego, co uczynił Jezus. Jesteś przecież świadkiem Chrystusa zmartwychwstałego. Bądź nim. Bądź w tym względzie prawdziwym mężczyzną. Bądź prawdziwą kobietą.

¾ Polaków – tak wynika z najnowszych badań – spowiada się przynajmniej raz w roku. Bardzo dobrze. Coraz więcej ludzi w Polsce jest poddenerwowana ciągłem gadaniem o tych jałowych związkach partnerskich. I słusznie, bo to problem sztuczny i marginalny. Coraz więcej ludzi z dystansem patrzy na aborcję, in vitro, eutanazję. Jesteśmy na dobrej drodze. W naszej parafii od ubiegłego roku ubyło parafian, ale po kolędzie przyjęło więcej. Jesteśmy na dobrej drodze. Jak się czyta obelżywe artykuły o Kościele w Internecie, coraz więcej pojawia się pod nimi komentarzy, która właśnie bronią Kościoła. Idziemy zatem w dobrym kierunku. Nie da się bowiem żyć bez Boga. Świat bez Chrystusa, bez religii rzymskokatolickiej, bez Kościoła – nie ma sensu. Tylko Chrystus zmartwychwstały nadaje naszemu życiu sens. Tylko Jego Kościół ten sens nam pokazuje.

Co jeszcze musimy zrobić, aby było lepiej? Trzeba jeszcze bardziej w swoim myśleniu powrócić do myślenia Kościoła. Czy w kwestii wiary i moralności kiedykolwiek Kościół pomylił się? Nie. Pomylili się poszczególni ludzie Kościoła w swoim postępowaniu, bo byli słabi. Ale wspólnota Kościoła w swoim nauczaniu nie pomyliła się nigdy.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Mamy w pamięci papieskie pielgrzymki bł. Jana Pawła II do Polski. Wzruszaliśmy się, gdy patrzyliśmy na niego. Chętnie wybieraliśmy się na spotkania z nim. Zapewnialiśmy też, że chcemy przyjmować jego nauki. No to mamy dzisiaj szansę. Ostatnio czytałem jego kazanie wygłoszone w maju 1995 roku w Skoczowie. Mówił wtedy o sumieniu. Wołał w Polsce o ludzi sumienia. Sumienie – tak czytamy w dokumentach Soboru Watykańskiego II – to najtajniejszy ośrodek i sanktuarium człowieka. W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo. W sumieniu słyszy głos wzywający go do miłowania i czynienia dobra, a unikania zła (por. KDK 16).

W 1995 roku w Skoczowie papież wypowiedział słowa, które są aktualne także i dzisiaj: Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający.

Jeżeli chcemy rozwiązać jakiekolwiek problemy w naszym życiu, musimy zacząć od ładu moralnego. Kryzysy małżeńskie, rodzinne, gospodarcze, polityczne, rozwiążemy tylko wtedy, gdy uporamy się z kryzysem autorytetów i wartości.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

Uczestnicy tej Eucharystii!

 

Bł. Jan Paweł II pytał wielokrotnie nas Polaków: Czy można odrzucić Chrystusa i wszystko to, co On wniósł w dzieje człowieka? Oczywiście, że można. Człowiek jest wolny. Człowiek może powiedzieć Bogu: nie. Może powiedzieć Chrystusowi: nie.

Tylko pojawiają się inne pytania: Czy wolno odrzucić Chrystusa? I w imię jakich wartości wolno? Co takiego odbiera nam Chrystus? I co nam daje? To są pytania, na które w dzień Jego zmartwychwstania sami musimy sobie odpowiedzieć. Od odpowiedzi na te pytania zależy nasze życie. To życie doczesne i to życie wieczne. Albo będzie ono z Bogiem, albo bez Boga.

Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych (J 20, 9). Amen.

 

Ks. Marcin Kołodziej

Liturgia Kościoła
 
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja