Homilia, Zmartwychwstanie Pańskie 2

Homilia na Zmartwychwstanie Pańskie

 

A my jesteśmy świadkami wszystkiego, czego dokonał Jezus (por. Dz 10, 39).

Takie mniej więcej słowa czytamy dzisiaj w pierwszym czytaniu mszalnym.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Święta wielkanocne, uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego. Co to są za święta? Dla kogo są te święta? Jakie przesłanie niosą one za sobą?

A następnie: Czy ja wierzę w zmartwychwstanie? Czy chcę żyć wiecznie? Każdy z nas, świadomych katolików i uczestników dzisiejszej Mszy świętej, te pytania musi sobie stawiać.

Przeczytałem niedawno taką opowieść: W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy zapytał drugiego:

- Wierzysz w życie po porodzie?

- Jasne. Coś musi tam być! Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to, co będzie potem.

- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by to niby miało wyglądać?

- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią.

- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział żeby jeść ustami! Przecież żywi nas pępowina.

- No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę, i ta się będzie o nas starać.

- Mama? Jaka mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według ciebie w ogóle jest?

- No przecież jest wszędzie wokół nas. Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie było.

- Nie wierzę! Żadnej mamy nie widziałem, czyli jej nie ma.

- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna sie dopiero później.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Święta wielkanocne są po to, abyśmy zapytali siebie, czy będzie coś potem? Jaki jest Bóg? Czy jest życie wieczne? Czy będzie nasze zmartwychwstanie? Pytamy tak jak te bliźniaki, które zastanawiały się, czy jest mama?

Popatrzmy na Apostołów Pana Jezusa. Po Jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu, poszli na cały świat, aby dawać o Nim świadectwo. Dawali świadectwo o tym, że żył, nauczał, uzdrawiał. Że umarł na krzyżu, powstał z martwych i wstąpił do nieba. Że zesłał na wierzących Ducha Świętego. Gdyby w to nie wierzyli, wówczas nie decydowaliby się na ten krok, a tym bardziej na śmierć męczeńską ze względu na Jezusa. Wierzyli i mieli w tej kwestii pewność. Podobnie czyniło wielu innych ludzi – jeśli popatrzymy na historię Kościoła. A zatem, czy to byli jacyś szaleńcy, nawiedzeni, czy – jak mówi się dzisiaj w niektórych środowiskach – mohery? Z pewnością nie.

A zatem wiara w zmartwychwstanie dla wielu pokoleń była najważniejszą treścią wiary, była po prostu faktem. A czy dla nas jest? Jeżeli tak, to podobnie jak nasi poprzednicy na ziemi – mamy o zmartwychwstaniu Chrystusa dawać jednoznaczne świadectwo. Mamy być świadkami zmartwychwstałego Pana. Takimi, którzy się Go nie wstydzą, co więcej – z pasją o Nim mówią.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Jaki ma być świadek zmartwychwstałego Chrystusa? Musi być nie tylko człowiekiem wiary – co wydaje się być oczywiste – ale także człowiekiem sumienia. Musi odwoływać się do swojego sumienia, ale tylko wtedy, gdy jest ono właściwie ukształtowane. Owszem są ludzie, którzy mają eleganckie sumienia, nienaruszona, nieskalane, ale z innego powodu: dlatego, że są nieużywane. Nie takimi mamy być ludźmi.

Za niedługo beatyfikacja Sługi Bożego Jana Pawła II. Lubiliśmy się z nim spotykać i słuchać go. Dlatego trzeba ciągle wracać do jego słów i nauczania. W Skoczowie w 1995 roku papież przypomniał o ważności sumienia w naszym życiu. Mówił, że praw tego sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tak zwanej tolerancji szerzy się w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu, nieraz może coraz większa nietolerancja. Ogranicza się wolność jednych ludzi, aby zagwarantować wolność drugich. Odczuwają to niestety ludzie wierzący, czasami nawet w naszym kraju. Są bowiem takie tendencje, że spycha się na margines życia społecznego, ośmiesza i wyszydza to, co dla nas stanowi największa świętość. To musi budzić nasz autentyczny niepokój i dawać ludziom inteligentnym do myślenia.

Człowiek sumienia to ten, który broni świętych symboli swojej wiary. Broni należytego przeżywania Wielkanocy. Nie tylko koszyczek, folklor religijny, mazurki, ale Msza święta i życie sakramentalne z Jezusem. Człowiek sumienia to ten, który broni Chrystusowego krzyża, na którym objawiła się wielka miłość Boga do nas. Jan Paweł II w 1997 roku w Zakopanem zachęcał nas, abyśmy nie wstydzili się krzyża. Abyśmy nie pozwolili, aby krzyż był obrażany w życiu społecznym czy rodzinnym. „Dziękujmy Bożej Opatrzności – mówił papież – za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych, szpitali. Niech on tam pozostanie!” Niech przypomina o miłości Chrystusa do swojego Kościoła.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Niestety, dzisiaj niektórzy boją się Chrystusa i Jego Kościoła. Atakują, znieważają, niszczą dobre jego dobre imię. Walczą w imię tolerancji. Boją się, aby Chrystus i Kościół nie odebrali im szczęścia i wolności. Niepotrzebnie. Niestety walczą z niewłaściwymi podmiotami. Jezus i Jego Kościół nie ograniczają ani prawdy, ani wolności. Nie są przeszkodą na drodze do szczęścia.

Papież Benedykt XVI podczas kazania na Mszy świętej w dniu inauguracji swojego pontyfikatu przypomniał, że Chrystus – zmartwychwstały Pan – nic nam nie zabiera, ale daje stokroć więcej. A Kościół z kolei – jak mówił do nas Jan Paweł II w 1997 roku we Wrocławiu – nie jest wrogiem wolności i się jej nie lęka. On jest głosicielem wolności. Potwierdza to chociażby obecność tego Kościoła w życiu i historii naszego narodu. Kościół jest stróżem wolności, bo wierzy, że do wolności wyswobodził nas Chrystus (por. Ga 5, 1).

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Niektórzy powiedzą, że księża w kościele, czy katolicy w ogóle, powinni uspakajać nasze skołatane serca. Powinni wyciszać nasze sumienia. Serca skołatane z pewnością powinni uspakajać, bo wiara w Jezusa ma być dla nas jak balsam. Ale w sytuacji wątpliwości moralnej, gdy grzech czai się niejako u naszych wrót, nie możemy być rozmyci, bez własnego zdania, bez wyrazu. Nie wolno nam uspakajać sumień, gdy mamy do czynienia z grzechem. Trzeba je właśnie niepokoić, aby szukało dróg do nawrócenia. To jest dopiero właściwie dawane świadectwo o wszystkim, czego dokonał zmartwychwstały Jezus.

Głośmy zatem w taki sposób Chrystusa zmartwychwstałego, który żyje dla nas w Eucharystii i bądźmy świadkami wszystkiego, czego On dla nas dokonał. Amen.

 

Ks. Marcin Kołodziej

 

Liturgia Kościoła
 
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja