Homilia, XII Niedziela Zwykła, rok C

Homilia na XII Niedzielę Zwykłą, rok C

 

 

Zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Piotr odpowiedział: Za Mesjasza Bożego (Łk 9, 20).

 

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

 

Jest takie dobrze znane dzieło: Wyznania św. Augustyna. W tym dziele autor opisuje swoją drogę do odkrycia Boga. W nim też umieścił taką mniej więcej modlitwę:

 

 

Za późno ukochałem Ciebie, piękności tak dawna i tak nowa.

Zatapiałem się w piękności rzeczy któreś stworzył.

Ty byłeś ze mną, a ja z Tobą nie byłem...

Lecz zawołałeś mnie i głos Twój przerwał moją głuchotę.

Zabłysnąłeś, zajaśniałeś i przywróciłeś wzrok, mnie ślepemu...

Zasmakowałem w Tobie i odtąd łaknę i pragnę!

O Miłości, która nigdy nie gaśniesz a zawsze płoniesz!

Miłości, Boże mój, zapal mnie!

 

 

Ta modlitwa, która jest swoistym wyznaniem wiary św. Augustyna może być dla nas bardzo inspirująca. Dlaczego? Bo tak, jak kiedyś Jezus Chrystus doprowadził św. Augustyna do jego wyznania wiary, tak poprzez dzisiejszą Ewangelię zachęca nas, abyśmy w tym Roku Wiary raz jeszcze świadomie wyznali naszą wiarę w Boga.

 

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

 

Św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu mszalnym przypomina nam, że jesteśmy dziećmi Bożymi właśnie dzięki wierze w Jezusa Chrystusa. Ale jeżeli chcemy podobać się Bogu, jako Jego dobre dzieci, powinniśmy też tą wiarą żyć w sposób zaangażowany, prawdziwy, autentyczny. Nie brakuje dzisiaj chrześcijan jedynie z legitymacji: przyjęli wprawdzie wiarę w Boga – bo przecież mają za sobą chrzest święty – ale nie widać realizacji tej wiary w ich codziennym życiu.

Pan Jezus opowiedział kiedyś swoim słuchaczom przypowieść o dwóch synach jednego gospodarza. Pierwszy syn otrzymał od ojca nakaz, aby poszedł pracować do jego winnicy. Nie zgodził się, ale temat przemyślał i w końcu poszedł pracować. Drugi zaś syn najpierw zgodził się pójść do winnicy i pracować. Potem jednak nie uczynił tego, nie poszedł. Pytał dalej Jezus: Który z nich spełnił wolę ojca? I dodał: dlatego właśnie celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa Bożego (por. Mt 21, 28-32). Podobnie może być w naszym życiu. Będziemy nazywać się katolikami, a nasze poglądy będą bardzo odbiegały od nauki Jezusa obecnej w Ewangelii. Na nic taka wiara. Jak mówi Jezus: jedynie na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi (por. Mt 5, 13).

Dlatego na innym miejscu przypomina nam Pan Jezus: Nie każdy, który mówi mi Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego. Ale jedynie ten, kto spełnia wolę Ojca mojego, który jest w niebie (por. Mt 7, 21). Jeżeli jesteśmy ludźmi wiary, to potwierdzenia dla tej naszej żywej wiary mamy szukać w naszym postępowaniu. Dodaje Jezus: Poznacie ich po ich owocach (Mt, 7, 20).

Czasami ludzie mówią, że są katolikami, ale nie rozumieją, dlaczego Kościół w taki sposób podchodzi do określonych kwestii. Otóż katolicyzm, nasze należenie do wspólnoty Kościoła, weryfikujemy właśnie we wspólnocie Kościoła. Nie jest człowiek samotną wyspą. Nie żyje we wspólnocie, bez tej wspólnoty. I ostatecznie osąd, czy faktycznie jesteśmy katolikami, czy tylko nam się tak wydaje, należy do tych, którym w Kościele została powierzona misja pasterska: do papieża i biskupów, a prezbiterzy nauczają w łączności z biskupami.

 

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

 

A wy za kogo Mnie uważacie? (Łk 9, 20). Dlaczego Jezus stawia to pytanie w dzisiejszej Ewangelii? Bo chce nam zachęcić z jednej strony do świadomego wyznania wiary. A z drugiej chce nas zachęcić do wiary odważnej. Brakuje czasami tej wiary odważnej. W wielu bowiem sytuacjach idziemy na kompromisy z przeciwnikiem Chrystusa. Dajemy sobie wmówić, że nie zawsze musimy być tacy radykalni w wierze. A właśnie mamy być radyklani zawsze. Bo radix to z języka łacińskiego oznacza korzeń. Korzeń utrzymuje roślinę, dostarcza wodę i substancje odżywcze. Czymże byłaby roślina bez korzenia? Dlatego jako ludzie wiary, mamy trzymać się korzenia wiary. Istoty tej wiary.

W kwietniu tego roku nowy prezydent Wenezueli Nicolas Maduro składał w parlamencie przysięgę. Przysięgał na konstytucję, przysięgał na Boga, na Zmartwychwstałego Chrystusa. Przysięgał też na wieczną pamięć Najwyższego Komendanta, Hugo Chaveza. Ale przywołuję tutaj tę przysięgę, aby podkreślić to jego przyrzeczenie na Chrystusa Zmartwychwstałego. Ta przysięga niech nam również doda odwagi, aby naszą wiarą dzielić się. Nie tylko w budynku kościelnym, ale wszędzie. Kiedyś można było w różnych sytuacjach usłyszeć, jak ludzie rozmawiali o Bogu i wierze. Dzisiaj się wstydzą. Niektórzy uważają to za obciach. Opowiadał jeden młody człowiek, który wyjechał na obóz sportowy do Ameryki, jak był tam zadziwiony, gdy jego rówieśnicy mieli odwagę otwarcie rozmawiać o wierze w Jezusa Chrystusa. Niech Duch Święty zabierze nam ten zatem ten wstyd. Możemy zawołać za św. Pawłem: Niech Bóg da nam światłe oczy serca, tak byśmy wiedzieli, czym jest nadzieja naszego powołania (por. Ef 1, 18).

 

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

 

Jakiś czas temu Ojciec Święty Franciszek w kazaniu wygłoszonym w rzymskiej Bazylice pw. Św. Pawła za Murami powiedział, że mamy niekiedy do czynienia z niekonsekwencją wiernych i pasterzy między tym, co mówią, a tym, co czynią. I dodał: to podważa wiarygodność Kościoła. I to jest niestety prawda. Wszyscy mamy nie tylko głosić Ewangelię, ale także świadczyć o Ewangelii. Prośmy Chrystusa, którego przyjmujemy w Eucharystii, abyśmy potrafili to czynić. Nie tylko od święta. Ale zawsze i wszędzie.

A wy za kogo Mnie uważacie? Za Mesjasza Bożego (Łk 9, 20). Amen.

 

 

Ks. Marcin Kołodziej

Liturgia Kościoła
 
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja