Homilia, XX Niedziela Zwykła, rok B

Homilia na XX niedzielę zwykłą, rok B

 

Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki (J 6, 51).

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Znałem takiego starszego nauczyciela, obecnie już nie żyje, który – jak przychodził do kogoś w gości i chciało się go czymś poczęstować, to zwykł mawiać: bez jedzenia i picia nie ma życia. Tę drugą część powiedzenia: bez picia nie ma życia, dobrze znają też na przykład panowie stojący pod sklepem i pijący piwo czy wino. Nie ważne co piją, byle sponiewierało. Albo panowie tam na ul. Grudziądzkiej, dbający o to, aby ławki nie zabrudziły się. Aby zawsze ktoś na nich siedział i spożywał dobre, bo tanie napoje.

Ale również wiedzą o tym dzieci, że aby żyć – trzeba jeść. Rodzice ciągle zachęcają dzieci do jedzenia. Może nawet jakiś Apetizer niekiedy kupią, żeby tylko dzieci jadły. No i mamy lubią powtarzać, jak karmią swoje dzieci, że chociaż mięsko zjedz. Zjedz za babcię, za dziadka. To dziadek i babcia już nie muszą jeść? – pytają dzieci. Muszą jeść – odpowiada mama. Zjedz za ich zdrowie. Bo jak nie będziesz jadł, to…

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Podobnie mówi dzisiaj w Ewangelii Pan Jezus. On, jako nasz dobry Bóg doskonale wie, czego nam rzeczywiście potrzeba do szczęścia, do życia. Mówi: Kto spożywa chleb, którym Ja jestem będzie żył na wieki (por. J 6, 51). Żydzi doskonale pamiętali, że Bóg dał Izraelitom, idącym przez pustynię, mannę z nieba. Ale Pan Jezus mówi, że po tamtym chlebie poumierali. Natomiast jeżeli będą jeść ten chleb, który daje Jezus nie umrą nigdy. Będą żyli wiecznie.

Pragnienie długiego, wiecznego życia jest w każdym z nas. Kto pamięta mity, legendy o bogach starożytnej Grecji, ten na pewno zna takiego Syzyfa, który chcąc żyć wiecznie, raz po raz podkradał bogom siedzącym na Olimpie trochę ambrozji, czyli nektaru długowieczności. Przy okazji tych mitów, trzeba wiedzieć, że to są bajki. Nie wolno ich brać pod uwagę tak, jakby to była prawda. Co więcej uznawanie obcych bogów, jest naszym odstępstwem od Jezusa. Oznacza, że stajemy się neopoganami. Wszelkie zwracania się do obcych, mitycznych bogów, jest w konsekwencji kultem szatana. Opowiadała jedna pani historię z wakacji. Zauważyła, jak na koniec każdego dnia ratownicy na plaży, nad polskim morzem zwracali się w stronę wody i wypowiadali jakieś słowa. Zaciekawiona tym zachowaniem, postanowiła zapytać. I dopytała się… Ratownicy dziękowali bogowi Neptunowi za ładną pogodę i bezwypadkową kąpiel pływających. Tak, XXI wiek, a tu takie gusła. Dołożyć do tego tylko horoskopy, taroty i gotowe. A Bóg mówi dzisiaj w pierwszym czytaniu o prawdziwej mądrości… Tym ratownikom pewnie jej brakowało.

Z tą długowiecznością podobnie jest i dzisiaj. Ludzie robią wszystko, aby na ziemi żyć jak najdłużej. Poszukują zdrowego jedzenia, zaliczają jakieś wizyty u współczesnych szamanów. To ma na celu, aby być długowiecznym, a przynajmniej żyć dłużej, niż przeciętna średnia wieku życia. Niektórzy szukają również jakiś współczesnych napojów, które zapewnią długie i zdrowe życie. Może zielona herbata? Ponoć zdrowa. Tak, ale przestrzegła mnie ostatnio przed nią moja dentystka, która powiedziała, że trzeba zachować umiar, bo z kolei szybciej zęby się psują.

 

Drodzy Braci i Siostry!

 

A zatem jedynym pokarmem, który z pewnością nie jest szkodliwy to Eucharystia, Komunia święta. I Pan Jezus nas zachęca, abyśmy ten pokarm spożywali. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne (J 6, 54). I dodaje jeszcze: A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym (J 6, 54).

Zastanawiali się Żydzi, jak można jeść czyjeś ciało, jak można pić czyjąś krew. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa, w Starożytnym Rzymie, krążyło wśród niewiernych przekonania, że chrześcijanie są ludożercami. Bo jedzą ciało i piją krew jakiegoś Jezusa. Między innymi w taki właśnie sposób władcy Rzymu podpuszczali mieszkańców, aby nienawidzili chrześcijan.

Tymczasem chrześcijanie nie byli ludożercami. Spożywali Ciało i Krew Jezusa pod postacią konsekrowanego Chleba i Wina. Spożywali Ciało i Krew Jezusa, to znaczy mieli udział w Jego pięknym życiu i zbawczej śmierci. Ładnie pisał w II wieku o chrześcijanach anonimowy autor Listu do Diogeneta. To list napisany do jednego poganina, w którym autor broni chrześcijan, pokazuje kim tak naprawdę są. Czytamy w nim: Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem (…) Nie zawdzięczają swej nauki jakimś pomysłom czy marzeniom niespokojnych umysłów, nie występują, jak tylu innych, w obronie poglądów ludzkich. Mieszkają w miastach helleńskich i barbarzyńskich, jak komu wypadło, stosują się do miejscowych zwyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia (…) Żenią się jak wszyscy i mają dzieci, lecz nie porzucają nowo narodzonych. Wszyscy dzielą jeden stół, lecz nie jedno łoże. Są w ciele, lecz żyją nie według ciała. Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba (…) Kochają wszystkich ludzi, a wszyscy ich prześladują (…) Żydzi walczą z nimi jak z obcymi, Hellenowie ich prześladują, a ci, którzy ich nienawidzą, nie umieją powiedzieć, jaka jest przyczyna tej nienawiści. Jednym słowem: czym jest dusza w ciele, tym są w świecie chrześcijanie (List do Diogeneta, V, 1. 3. 4. 6-9. 11. 17; VI, 1).

Widzimy w tym analogię do dzisiejszych czasów. Świat nie lubi prawdziwych chrześcijan. Bo są uczciwi. Bo z nimi nic nie zakombinujesz. Bo mają szacunek do prawa. Bo szanują przykazania Boże i kościelne. Dlatego chrześcijan można wyśmiać. Można upokorzyć.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Czy trzeba i jak często trzeba przyjmować Ciało i Krew Pana Jezusa? Po pierwsze nie ma zbawienia, nie ma życia wiecznego bez przyjmowania Komunii świętej. Pan Jezus mówi: Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym (J 6, 54). Po drugie Pan Jezus mówi: Kto spożywa i pije… ten ma życie wieczne. Nie mówi: Kto spożył w dniu pierwszej Komunii świętej albo w dniu świąt Bożego Narodzenia, czy Wielkanocy. Kto spożywa ciągle, zawsze ilekroć może, ten ma życie wieczne.

Problem w tym względzie, w przyjmowaniu Komunii świętej, mają zwłaszcza panowie. Przyjmą raz w roku i myślą, że wystarczy. Często nawet żony żalą się, że ich mężowie nie chętnie chodzą do Komunii świętej. Jest powiedzenie: Z kim przystajesz takim się stajesz. Św. Augustyn mawiał: Karmię was tym, czym sam żyję. Z kim przystajemy? Z Jezusem, który przychodzi w słowie Bożym i Komunii świętej? Czym karmimy innych ludzi? Filmy motoryzacyjne, wątpliwe gazety, Moda nas sukces, Na dobre i na złe, Klan, Ojciec Mateusz. Jednak dziewczynka mówi do mnie na przywitanie: Dzień dobry. A ja na to: A dlaczego nie chrześcijańskie pozdrowienie? A ona mi na to, że Ojciec Mateusz też tak mówi... Tak nie może być. Wracamy do chrześcijańskich pozdrowień. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Pozdrawiamy nie tylko księdza, ale nade wszystko Pana Boga.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Jeżeli chcemy żyć wiecznie, potrzebujemy Eucharystii. Potrzebujemy niedzielnej Mszy świętej. To jest nasz przywilej – to prawda. Ale to jest też nasz chrześcijański obowiązek. Po co? Abyśmy byli znakiem Boga dla świata. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki (J 6, 51). Amen.

Ks. Marcin Kołodziej

Liturgia Kościoła
 
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja