Homilia, XVI Niedziela Zwykła, rok B, 2

Homilia na XVI Niedzielę Zwykłą, rok B

 

Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco! (Mk 6, 31).

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Jest taka legenda o Św. Janie Apostole, myśliwym i ptaku. Św. Jan bawił się z ptakiem. Myśliwy przyszedł do niego i dziwił się, bo taki pobożny, uczeń Pana. A tu z ptakiem traci czas. Zapytał Św. Jan: A dlaczego twój łuk nie jest cały czas napięty? Odpowiedział: Bo by stracił siłę. Na to Św. Jan: Więc i ja mam czas na zabawę, abym nie załamał się nad ciężarem pracy i trosk, abym po prostu miał siłę.

Przed tygodniem otrzymaliśmy od Chrystusa przypomnienie, abyśmy wszędzie i nieustannie głosili Ewangelię. Można zapytać się przy okazji o efekty tego głoszenia.

Dzisiaj z kolei jesteśmy zachęceni do odpoczynku. Niektórzy panowie pewnie powiedzą w myślach: Bogu dzięki, że ksiądz to mówi, bo przynajmniej będziemy mieli trochę spokoju w domach, żony nie będą nas tak popędzały do prac domowych. Ale inni zaś pomyślą, że już księża to nie mają, co mówić na kazaniach, bo o odpoczynku… To tak, jak w tej historii o matce, która z trudem wysłała syna w niedzielę do kościoła. Jak syn wrócił, chciała sprawdzić, czy rzeczywiście był na Mszy świętej i zapytała go o kazanie. A on na to, że kazanie było ekologiczne. Matka nic nie powiedziała, aby nie zrazić syna, tylko sobie pomyślała, że ci księża to już wymyślają. Jak nie o polityce podczas kazań, to o ekologii. Ale nie dawało jej to spokoju i przy obiedzie zapytała syna, co to znaczy, że kazanie było ekologiczne. A on na to: Ksiądz przynajmniej nie truł na kazaniu…

To my dzisiaj chcemy właśnie mówić o odpoczynku. Jak usłyszeliśmy od Jezusa, odpoczynek jest ważny. Gdy Apostołowie powrócili z głoszenia Ewangelii, Jezus wysłał ich na odpoczynek.

Nie tylko Apostołom potrzebny był wypoczynek. Chrystus również i do nas kieruje zachętę, abyśmy pamiętali o wakacjach i pozwolili sobie na jakiś odpoczynek.

Odpoczynek nie jest luksusem tylko dla bogatych, ale konieczną potrzebą każdego człowieka. Praca i troski codzienności czasami muszą ustąpić odpoczynkowi. No, bo człowiek to nie maszyna. A i maszyna od czasu do czasu przechodzi konserwację.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Przygotowujemy się do uroczystości wprowadzenia do naszego kościoła parafialnego relikwii bł. Jana Pawła II. Będzie to w dzień tegorocznego odpustu parafialnego. To stanowi dla nas zachętę, abyśmy zasłuchali się w nauczanie Papieża-Polaka. Bł. Jan Paweł II w Laborem exercens – czyli w swojej encyklice mówiącej o pracy ludzkiej zaznaczył, że człowiek ma prawo do pracy. Ale ma także prawo i obowiązek do odpoczynku (nr 19).

Wypoczynek nie jest wynalazkiem ani socjalizmu, ani kapitalizmu. To wynalazek Pana Boga. Tak zresztą, jak wszystko inne. Bóg dał Izraelitom siódmy dzień tygodnia, czyli szabat – sobotę. Szabat był dniem świętym. Był dniem na modlitwę i odpoczynek. Był to ostatni dzień stworzenia, kiedy biblijnie Bóg odpoczął – czytamy o tym przecież w Księdze Rodzaju (Rdz 2, 2-3).

My jako chrześcijanie też mamy swój dzień święty. Od dnia zmartwychwstania Chrystusa nie jest to już szabat – sobota, ale niedziela. Może polska nazwa tego dnia jest płytka, bo oznacza jedynie, aby powstrzymać się od pracy – nie działać, ale w innych językach jest lepiej. Na przykład po rosyjsku – Bocкpесенье dosłownie oznacza zmartwychwstanie. Po łacinie – Dominica, po włosku – Domenica, po hiszpańsku – Domingo oznacza dzień należący, poświęcony Panu. Także angielskie – Sunday i niemieckie – Sonntag nie jest bez znaczenia, bo oznacza dzień słońca, a przecież od początku w teologii katolickiej Chrystusa określano mianem właśnie Wschodzącego Słońca. Dlatego my chrześcijanie świętujemy już nie siódmy dzień tygodnia – szabat, ale pierwszy dzień tygodnia – niedzielę, dzień w którym Chrystus dla nas zmartwychwstał. I ze względu na zmartwychwstanie niedziela jest dla nas ważniejsza niż szabat.

Bł. Jan Paweł II w 1998 roku wydał list apostolski poświęcony świętowaniu dnia Pańskiego pod tytułem Dies Domini. Papież przypomniał wtedy, że niedziela to:

Dzień Pana – dziękujemy Bogu za dzieło stworzenia,

Dzień Chrystusa – dziękujemy Bogu za dzieło odkupienia,

Dzień Kościoła – gromadzimy się na Mszy świętej, tworzymy zgromadzenie eucharystyczne,

Dzień człowieka – przeżywamy z innymi – zwłaszcza z rodziną – radość, odpoczynek, solidarność,

Dzień dni – niedziela jest zapowiedzią wieczności.

Współczuję tym, którzy inaczej przeżywają niedzielę, bo nie odnajdą się w niebie.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Warto przeanalizować przy tej okazji świecką nazwę pojęcia weekend. Często to słowo używamy, ale ono ma niewiele wspólnego z katolickim podejściem. Bo niedziela nie jest żadnym weekendem, końcem tygodnia, ale pierwszym dniem tygodnia, dniem świętym, dniem zmartwychwstania Chrystusa. Dlatego – jako katolicy, jeżeli używamy pojęcia weekend, to jedynie w odniesieniu do piątku i soboty.

Czym jest niedziela dla tygodnia? Jest w pewnym sensie tym, czym urlop, odpoczynek dla całego roku.

Niektórzy mówią: pracę trzeba szanować i dlatego zostawiać ją sobie na później. Oczywiście, że nie można przesadzać. Tak, jak w tej anegdocie, gdy robotnik mówi: Majster złamał się szpadel. A ten mu odpowiada: To oprzyj się o betoniarkę. Albo, jak majster pytał robotnika, dlaczego jeździ z pustą taczką. A ten na to, że tyle pracy, że nie ma czasu taczki naładować. Ale jednocześnie Chrystus nie chce, abyśmy zabijali się pracą. Przesadna praca, tak jak lenistwo, jest również grzechem. A pracoholizm, jak alkoholizm jest chorobą.

W tym przypadku także mają zastosowanie przykazania Boże. Tutaj przykazanie piąte dotykające kwestii troski o własne zdrowie.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Jak korzystać z odpoczynku? Oczywiście po chrześcijańsku, czyli godnie. Wykorzystać czas wolny tak, aby nie niszczył człowieka. Nie niszczył ducha, nie niszczył naszej moralności, energii, ciała.

Pamiętamy sytuację pustego serca króla Dawida, który na wiosnę nie poszedł ze swoim wojskiem na wojnę. Został w domu, zobaczył – przechadzając się po tarasie – mieszkającą po sąsiedzku Batszebę, żonę Uriasza Chetyty. Zgrzeszył z nią, a potem kolejne grzechy, które popełnił były już tylko konsekwencją tego pierwszego. Jego problemem, pierwszym grzechem nie było cudzołóstwa, ale puste serca.

Dlatego odpoczynek i rozrywka nie mogą być zgubne pod względem moralnym. Nie można siedzieć bez końca przed komputerem. Nie można pić alkoholu na codziennych imprezach. Nie może być dyskotek bez końca. Nie warto marnować czasu na plotkowanie.

Czasami chrześcijanie spędzają czas wypoczynku tak, jakby Boga nie było. Tak, jakby Boga wysłali na urlop. Szalone i brudne przygody i grzechy. Ostatni wyskok – jak w reklamie. Wakacyjna miłość. Jakiś skok w bok. Było cieple lato, mało się spało, dużo się piło – jak w piosence. Albo, jak czasem mówią rozczarowane panie wracające po pobycie w sanatorium lub na wczasach: Turnus mija, ja niczyja.

To nie jest moralność postępowa. To moralność zaściankowa, rynsztokowa. Wówczas cofamy się do tyłu, z pewnością nie idziemy do przodu.

Wielu chrześcijan na świecki weekend lub wakacyjny urlop przestaje być chrześcijanami. Bez modlitwy, bez Mszy świętej, bez sakramentów. Tracą nie tylko zarobione ciężko pieniądze, ale i swoje duszę, a w konsekwencji szczęście wieczne.

A Pan Jezus przypomina w Ewangelii: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie (Łk 12, 20). I co, czy będziesz miał szansę na życie wieczne?

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Niektórzy z was powiedzą, że ksiądz straszy. Nie, tylko daję wybór. Przykazania obowiązują wszędzie: w domu, pracy, szkole, na wyjeździe. Chrześcijanin jest zawsze chrześcijaninem, zawsze jest świadkiem Jezusa. W sobotę, niedzielę, na plaży, w domu, w restauracji, dyskotece, w kościele. Przy żonie, z dala od niej, przy rodzicach, z dala od nich. Zawsze. Pamiętajmy o tym, gdy usłyszymy to Chrystusowe wezwania: Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco! (Mk 6, 31). Amen.

 

Ks. Marcin Kołodziej

Liturgia Kościoła
 
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja