Homilia, Niedziela Chrztu Pańskiego, rok B

 

Drodzy chrześcijanie, a więc wszyscy ochrzczeni w imię Jezusa Chrystusa!

 

Bardzo lapidarnie opisuje dziś św. Marek moment chrztu Jezusa w Jordanie: „W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili, gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na siebie. A z nieba odezwał się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”.

 

Sprawowaniem tej Eucharystii, którą teraz przeżywamy rozpoczynamy świętowanie niedzieli chrztu Pańskiego. Kończy ona piękny czas okresu Narodzenia Pańskiego, kiedy to w cyklu roku liturgicznego uobecniamy tajemnice związane z narodzeniem Jezusa i Jego objawieniem się ludziom.

W niedzielę chrztu Pańskiego warto postawić sobie pytanie o sens tego święta. Czym w ogóle był chrzest Janowy? Czy Jezus musiał go przyjąć? A jeżeli tak to, po co? I w końcu jak się ma do tamtych wydarzeń późniejszy nakaz Jezusa skierowany do Apostołów: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego?

Właśnie. Na te pytanie trzeba sobie odpowiedzieć.

Po pierwsze. Czym był chrzest Janowy? Jan Chrzciciel to szczególny prorok. Cieszył się autorytetem i zapoczątkował przemianę duchową w ówczesnym narodzie żydowskim. Zmierzały więc do niego tłumy, aby nawrócić się i zmienić dotychczasowy, grzeszny tryb życia. Dokonywało się to poprzez tak zwany chrzest Janowy, czyli wejście do rzeki, głośne wyznanie swojej grzeszności i polanie głowy wodą. Był to zewnętrzny znak pokuty, czyli wewnętrznego pragnienia, by stać się na nowo czystym i pojednanym z Bogiem.

Po drugie. Czy Jezus musiał przyjąć chrzest Janowy? Oczywiście, że nie. Chrystus, nie miał grzechu, więc nie musiał wchodzić do rzeki Jordan i przyjmować z rąk Jana Chrzciciela chrztu. Jego postępowanie miało zupełnie inny sens teologiczny. Jezus – prawdziwy Bóg i zarazem prawdziwy człowiek, poprzez wejście do wody uświęcił tę wodę, pogrzebał stary ród Adama i wziął na siebie, na razie symbolicznie, grzechy wszystkich ludzi.

I po trzecie. Wtedy również, jak powie dzisiejsza prefacja mszalna, objawił nam tajemnicę chrztu nowego. Chrztu, który stanie się mandatem dla Apostołów. Będzie to inny chrzest, nowy. Ten nowy chrzest, który każdy z nas przyjął, wypływa z tajemnicy męki, śmierci i zmartwychwstanie Chrystusa. Jest on zanurzeniem w Trójcę Świętą, która z kolei zaprasza nas do wspólnoty z sobą, oczyszcza z grzechu pierworodnego, obdarza miłością i czyni prawdziwymi dziećmi Bożymi. W momencie chrztu świętego, wprowadzającego nas do wielkiej wspólnoty Kościoła słyszymy skierowane do każdego z nas zapewnienie samego Boga: Tyś jest mój Syn, w Tobie mam upodobanie, Ciebie konkretnego człowieka kocham.

 

Drodzy Bracia i Siostry!

 

Nie można zapomnieć o podstawowym wymiarze dzisiejszego święta. Nie jest ono bowiem bezpośrednio pamiątką naszego chrztu, choć pewnie pośrednio tak jest. Ale jest ono przede wszystkim dopełnieniem tajemnicy objawienia Pańskiego.

W dniu Bożego Narodzenia Jezus Chrystus objawił się narodowi wybranemu, Izraelowi, którego symbolizowali pasterze.

W dniu Objawienia Pańskiego, lub jak kto woli w Trzech Króli, Jezus objawił się całemu światu, co zostało wyrażone w mędrcach przybyłych złożyć Mu pokłon.

W święto zaś chrztu Pańskiego dokonała się pierwsza epifania trynitarna, czyli Bóg objawił się człowiekowi jako Trójca Święta, jako Miłość, która wzajemnie się uzupełnia i ubogaca.

Nad Jordanem rozstąpiły się niebiosa, zabrzmiał głos Ojca, ukazał się niby gołębica Duch Święty i wszyscy ludzie usłyszeli zapewnienie Ojca skierowane do Jezusa: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie, Tyś jest Słowo, które z miłości do każdego człowieka stało się Ciałem i Ty jesteś – jak powiedział dziś prorok Izajasz – Sługą, którego podtrzymuję, wybranym moim, w którym mam upodobanie. Na Ciebie zstąpił mój Duch, który zostanie dany wszystkim narodom i Ty objawisz im moje prawo oraz pokój. Ciebie bowiem ustanowiłem przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, bo Ty jesteś moim umiłowanym Synem, którego wszyscy słuchają.

Chrzest Jezusa w Jordanie był zatem okazją do objawienia Jego bóstwa i wskazania ludziom, że On jest Mesjaszem i prawdziwie ma misję Zbawiciela.

Dlatego człowiecze Boży, chrześcijaninie, bracie i siostro wsłuchaj się w słowa liturgii, wsłuchaj się w słowa Pisma Świętego, które dziś głosi: „Oddajcie Panu, synowie Boży, oddajcie Panu chwałę i sławcie Jego potęgę, oddajcie Panu chwałę Jego imienia i na świętym dziedzińcu uwielbiajcie Pana”.

A jak mamy drodzy, uwielbiać Pana. Przede wszystkim poprzez uczestnictwo w uczcie miłości, jaką jest Eucharystia. Poprzez wspominanie i odnawianie w sobie sakramentu chrztu świętego, kiedy to po raz pierwszy zstąpił na nas Duch Święty i pozwolił nam stać się, przyjaciółmi Boga, Jego umiłowanymi Synami, współobywatelami świętych i dziedzicami nieba.

Niech każda Eucharystia, która na te prawdy nas otwiera i pozwala je na nowo doświadczać staje się dla nas siłą, abyśmy – tak, jak to podkreśliła dzisiejsza kolekta mszalna – odrodzeni przez Ducha Świętego zawsze żyli w miłości Bożej. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

 

Ks. Marcin Kołodziej

Liturgia Kościoła
 
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja