Homilia, XXVI Niedziela Zwykła, rok C

Homilia na XXVI niedzielę zwykłą, rok C

 

Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii (Am 6, 1).

 

Kochani w Chrystusie!

 

Prorok Amos mówi dzisiaj: Biada beztroskim na Syjonie i dufnym na górze Samarii (Am 6, 1). A nam wolno te słowa zaktualizować i powiedzieć: Biada beztroskim i dufnym we Wrocławiu. Biada nieprzejmującym się niczym i zbyt pewnym siebie w parafii pw. NMP Matki Miłosierdzia.

Lubię czasami po niedzielnym obiedzie przespacerować się. Zwykle chodzę po wąskich uliczkach na ogródkach. Ładnie tam i w miarę spokojnie. Czasami tylko jakiś dawca organów przejedzie motocyklem. Ale niejeden już raz zdarzyło mi się, że widziałem jak w niedzielę ludzie budowali lub remontowali domy. Byłem tym bardzo poruszony i zgorszony. Niedzielna praca – wiadomo w co się obraca. Jest takie przykazanie Boże, o którym wielu z nas coraz skuteczniej zapomina: Pamiętaj, abyś dzień święty święcił. A przykazanie kościelne dodaje: W niedzielę i święta nakazane uczestniczyć we Mszy świętej i powstrzymywać się od prac niekoniecznych. Budowanie domu, koszenie trawy, układanie płytek na balkonie, mycie samochodu, zakupy na placu w drodze z kościoła do domu, kopanie basenu w ogródku – to tylko niektóre z tak zwanych prac niekoniecznych. Nie musimy tego robić. Co więcej: nie powinniśmy tego robić, bo można zgorszyć chociażby młodego spacerującego księdza, nie szukając już innych zgorszonych. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił – to przykazanie obowiązuje nadal.

Albo inna sytuacja. Opowiadał mi kolega ksiądz, że niedawno organizował pogrzeb swojego ojca. Musiał po pogrzebie zorganizować obiad, stypę. Pogrzeb miał być w piątek. Zadzwonił więc do restauracji, aby omówić szczegóły menu. Pani na to, że najlepiej zamówić kurczaka. A on powiedział, że przecież jest piątek, lepiej żeby była ryba. Ale po co ryba – przekonuje pani. Przecież te posty już nie obowiązują. Nawet księża nie zwracają na to uwagi. A poza tym ryba jest droższa. Oto znalazła się wyrocznia Kościoła, autorytet Kościoła – pani z restauracji. A żebyście nie mówili, że księża nie zwracają na to uwagi, to zwracam dzisiaj na to uwagę. Przykazanie kościelne przypomina: Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. Wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych obowiązuje nas w każdy piątek roku. A post w Środę Popielcową i Wielki Piątek. Mówię to zwłaszcza do rodziców, którzy szykują swoim pociechom posiłki: Zapamiętać to sobie dobrze i sumiennie przestrzegać. Bo głupie są potem te wszystkie usprawiedliwienia w konfesjonale, że musiałem zjeść, bo od czwartku do soboty, to by się mięso zepsuło.

 

Drodzy katolicy!

 

Proszę nie gorszyć innych katolików swoim beztroskim i dufnym przestrzeganiem Bożych przykazań. Mahatma Gandhi powiedział: Lubię waszego Chrystusa, ale nie lubię waszych chrześcijan. Wasi chrześcijanie są tak niepodobni do waszego Chrystusa.

A Pan Jezus w Ewangelii wypowiedział kiedyś takie słowa: Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych (Łk 17, 1-2).

Ostatnio rozmawiałem z uczniami na katechezie odnośnie zgorszenia. Mówiłem, że opuszczanie niedzielnej Mszy świętej może być powodem zgorszenia dla innych. Pojawiło się pytanie: A co w sytuacji, gdy rodzice, zamiast pójść z nami w niedzielę do kościoła, wywożą nas na cały dzień w góry i organizują wycieczki. Odpowiadam wam dzisiaj: To jest zgorszenie do potęgi. To jest brak odpowiedzialności za wychowanie religijne. Sport to zdrowie – górskie wędrówki są wskazane. Ale nie kosztem rozwoju duchowego. Osoba i tak będzie chora, jeśli ciało będzie zdrowie, a dusza chora.

Mamy tego potwierdzenie w piątkowym wydarzeniu w Sejmie. Wielu tam ludzi zdrowych fizycznie a chorych duchowo. Tak wielu polityków odrzuciło obywatelski projekt ochrony dzieci poczętych ale chorych. Posłuchacie sobie w domu, jak przemawiała w Sejmie Kaja Godek. Wszyscy nasi posłowie z Wrocławia z ekipy rządzącej zagłosowało za odrzuceniem tego projektu. Spotykacie ich na ulicy, niektórzy mieszkają z wami po sąsiedzku. Zapytajcie ich dlaczego dokonali takiego wyboru. Wytłumaczcie też swoim dzieciom w czym rzecz. Czy te chore dzieci nie mają prawa żyć? To pozabijajmy od razu wszystkich ludzi. Po co leczyć. Przecież wielu z nas jest chorych, a inni pewnie będą. Ktoś powiedział: Ludzie dzielą się na chorych i na nieprzebadanych. Po co zatem leczyć. Pozabijać od razu wszystkich.

Bł. Jan Paweł II powiedział do nas w 1997 roku w Kaliszu: Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości. A Bł. Matka Teresa z Kalkuty, gdy odbierała pokojową nagrodę Nobla, stwierdziła: Jeśli matka może zabić własne dziecko, czymże jest dla mnie zabić ciebie, a dla ciebie – zabić mnie? Nic już nie może nas powstrzymać. Dlatego pamiętajmy na słowa Jezusa: Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą (Łk 17, 1). To się tyczy i ludzi świeckich, ale i księży również.

 

Kochani w Chrystusie!

 

Św. Paweł – co usłyszeliśmy dzisiaj – napisał przed wiekami do młodego biskupa z Efezu – Tymoteusza: Ty, o człowiecze Boży, podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością. Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne (1 Tm 6, 11-12).

Czy pamiętamy, że trwa Rok Wiary? Został jeszcze zaledwie miesiąc. Jak jest z naszą wiarą? Ale nie pytam, jak jest z naszymi praktykami religijnymi. Bo to widzę – jesteśmy na Mszy świętej. Pytam: Jak jest z naszą wiarą? Czy nasza obecność na Mszy świętej jest owocem wiary, czy tradycji i przyzwyczajenia? Czy nasza codzienna modlitwa wynika z wiary, to znaczy z bliskiej relacji do Chytrusa, czy też z przyzwyczajenia? Czy nasza spowiedź święta jest początkiem nawrócenia i spotkaniem z miłosiernym Bogiem, czy też teatrem, aby ludziom, a nie Bogu się podobać? Bez sensownej odpowiedzi na te pytania, nie możemy iść dalej. Mówi św. Paweł: Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne (1 Tm 6, 12).

 

Kochani w Chrystusie!

 

W Ewangelii usłyszeliśmy dzisiaj przypowieść o bogaczu i Łazarzu. Bogacz dzień w dzień świetnie się bawił. Żył beztrosko i dufnie. Umarł i został pogrzebany. Trafił tam, co my nazywamy piekłem. Łazarz zaś nie miał lekko. Był ubogi, pokorny. Żywił się byleczym. Doświadczył na ziemi niesprawiedliwości i niedoli. Po śmierci natomiast trafił na łono Abrahama, czy tam, co my obecnie nazywamy niebem. Nie pomogły błagania bogacza, aby przestrzec tych z jego rodziny, którzy żyją źle. Aby się nawrócili i mieli życie wieczne. Przecież mają proroków, mają prawo. Niechże tego słuchają – powtarzał Abraham. Nawet, gdyby ktoś powstał z martwych, to i tak nie zmienią się w swoim złym postępowaniu.

I miał rację Abraham. Jezus Chrystus – jedyny i prawdziwy Zbawiciel świata – powstał z martwych, a mimo to, jest jeszcze wielu tych, którzy nie uwierzyli w Niego. Co więcej, są i tacy, którzy najpierw przyjęli Chrystusa, a potem Go odrzucili. Biada tym.

Do której grupy należę? Czy bliżej mi do Łazarza, który choć ubogi, to wie, o co chodzi w życiu, czy może bliżej mi do bogacza – beztroskiego i dufnego, który dzień w dzień świetnie się bawi?

 

Kochani w Chrystusie!

 

Weźmy sobie dobrze do serca te słowa: Ty, o człowiecze Boży, podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością. Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne (1 Tm 6, 12). Bo biada beztroskim i dufnym na Syjonie, w Samarii i we Wrocławiu. Amen.

 

Ks. Marcin Kołodziej

Liturgia Kościoła
 
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja