Homilia, Zesłanie Ducha Świętego 5

Homilia na uroczystość Zesłania Ducha Świętego

 

Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu (Dz 2, 1).

 

Bracia i Siostry!

 

Zesłanie Ducha Świętego jest dniem inauguracji Kościoła. A czym tak naprawdę jest Kościół? Gdy słucham wypowiedzi w środkach społecznego przekazu, dochodzę do przekonania, że dla niektórych poprawna odpowiedź na to pytanie jest bardzo trudna. Patrzą bowiem na Kościół wyrywkowo, z jednego punktu widzenia. I wtedy ocena nie jest obiektywna. Aby zrozumieć, czym jest Kościół, trzeba popatrzeć na niego całościowo.

Jest taka baśń hinduska pod tytułem: Słoń i ślepcy. Pięciu ślepych mędrców zostało poproszonych, aby opisali słonia. Pierwszy z nich natrafił swoją ręką na grzbiet słonia i stwierdził, że słoń jest jak szczotka. Drugi natrafił na trąbę i stwierdził, że słoń jest jak wąż. Trzeci z nich dotknął nogi słonia i stwierdził, że słoń jest jak pień drzewa. Czwarty ślepy mędrzec dotknął ogona słonia i stwierdził, że słoń jest jak lina. W końcu piąty natrafił na odchody słonia i stwierdził, że słoń jest miękki i półpłynny. Każdy z nich przekazał jakąś informację na temat słonia, ale żadna z nich nie była kompletna. Podobnie jest z Kościołem. Aby opisać Kościół, nie można mówić wyrywkowo, ale trzeba spojrzeć całościowo.

 

Bracia i Siostry!

 

Jaki zatem jest Kościół? Kto go założył? Gdy zapytamy Świadków Jehowy usłyszymy, że Kościół został założony przez Konstantyna Wielkiego. Oczywiście to nieprawda. Cesarza Konstantyn przysłużył się chrześcijaństwu, bo wraz z Licyniuszem – cesarzem Wschodu przyłożył w 313 roku rękę do edyktu mediolańskiego, który pozwalał chrześcijanom czcić swojego Boga, ale on Kościoła nie założył. Uczynił to sam Chrystus, który powiedział do św. Piotra: Ty jesteś Piotr czyli Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie (Mt 16, 18-19). I na osobie św. Piotra i jego następcy ten Kościół funkcjonuje do dzisiaj. Św. Ambroży z Mediolanu miał takie powiedzenie: Ubi Petrus, ibi Ecclesia [Gdzie Piotr, tam Kościół]. Prawdziwy Kościół bowiem to ten, który ma jedność z Papieżem – Biskupem Rzymu.

Czasami ludzie mówią, że głową Kościoła jest papież. Ale to nie prawda. W anglikanizmie jest tak, że głową Kościoła anglikańskiego jest królowa. Na szczęście u nas jest inaczej. Głową Kościoła jest sam Chrystus. Niektórzy mówią: ale to przecież taka przenośnia, bo głową Kościoła jest Jezus, ale głową widzialną jest papież. W mitologii czytałem o stworach, które miały dwie głowy, na przykład Chimera, ale zapewniam Kościół nie ma z tym nic wspólnego. Naturę Kościoła można zrozumieć za pomocą obrazu człowieka. Głowa jest jedna, prócz tego są inne członki ciała. Ale wszystkie członki ciała są ważne – jak podkreśla w 1 Liście do Koryntian św. Paweł (por. 1 Kor 12, 12-27). Na studiach na wykładzie z teologii dogmatycznej usłyszałem od profesora najprostszą definicję Kościoła: Kościół to Chrystus i my. Bardzo lubię tę definicję.

 

Bracia i Siostry!

 

Prawdziwy Kościół to ten, o którym mówimy w wyznaniu wiary: Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Wyznaję jeden chrzest na odpuszczenie grzechów.

Kościół musi być jeden. Bo Bóg jest jeden. I założył jeden Kościół. Apostołowie nie zakładali jakichś odrębnych Kościołów, ale w poszczególnych miastach tworzyli wspólnoty, które należą do jednego Kościoła.

O Kościele mówi się, że to święty Kościół grzesznych ludzi. I to prawda. Świętość w Kościele gwarantuje obecność Boga. On jest święty, dlatego Kościół jest święty. Mówi Bóg: Świętymi bądźcie, bo ja jestem święty, Pan Bóg wasz (1 P 1, 16). Grzech w Kościele wynika zaś niestety z naszych słabości. Ale mamy robić wszystko, aby tego grzechu było jak najmniej, a tej świętości jak najwięcej.

Kościół jest powszechny. Jest takie piękne słowo w języku greckim: katholicos. Oznacza ono właśnie powszechny. Kościół katolicki jest powszechny, bo jest otwarty na każdego, nikogo nie wyklucza, wszystkich zaprasza. W sektach tak dobrze nie jest. Nie każdy może uczestniczyć w spotkaniach modlitewnych sekty. Nie każdy czasami może się nawet pochwalić, że należy do sekty. A do Kościoła powszechnego – każdy może należeć.

Kościół jest apostolski. Bo założył go Chrystus na fundamencie apostołów. Mówi św. Paweł w Liście do Efezjan: Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga – zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus (Ef 2, 19-20). Taki jest Kościół.

 

Bracia i Siostry!

 

Czy Kościół jest potrzebny? Czy wspólnota Kościoła jest potrzebna? Pamiętam jedną scenę z filmu: Kto nigdy nie żył. Chory z wirusem HIV ksiądz trafił do klasztoru. Tam miał się leczyć i żyć we wspólnocie z zakonnikami. Po pewnym czasie przestał chodzić na wspólne modlitwy. Wówczas przeor klasztoru upomniał go, a on odrzekł, że może się modlić sam. Wtedy ów przeor powiedział: Gdyby Bóg pragnął samotnej pieśni, poprzestałby na Adamie. A Bóg chce abyśmy żyli we wspólnocie. Bo i w niebie będziemy we wspólnocie. Dlatego trzeba się już teraz przyzwyczajać. Trzeba leczyć swój egoizm, egocentryzm. Trzeba być otwartym na drugiego człowieka. Pan Jezus mówi: Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich (Mt 18, 20). A św. Cyprian z Kartaginy mawiał: Extra Ecclesiam nulla salus [Poza Kościołem nie ma zbawienia]. Lub druga jego maksyma: Nie może mieć Boga za swego Ojca ten, kto nie ma Kościoła za swą matkę.

 

Bracia i Siostry!

 

Trzeba pamiętać, że miniaturą Kościoła jest parafia. Papież postawił w diecezji naszego biskupa. Nasz biskup postawił w parafii naszego proboszcza. Jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół jest odwzorowany w parafii. Dlatego trzeba łączyć się ze swoją parafią. Być odpowiedzialnym za swoją parafię. Wrocław to duże miasto, kościołów jest do wyboru wiele, ale to źle, gdy człowiek zamiast żyć i funkcjonować w swoje parafii, ciągle ucieka do innej. To tak, jakbyśmy jadali niedzielny obiad zawsze poza domem. A rodzina czeka na nas… Jak ci nie odpowiada twoja parafia – bo czasami tak może być – to zacznij ją zmieniać na lepsze.

I ostatnie sprawa. W tym wszystkim najważniejsze jest, aby troszczyć się o jedność. Jeżeli chcemy mówić o dobrej wspólnocie, to w niej musi panować jedność. Apostołowie – jak czytamy w Dziejach Apostolskich – trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego (Dz 1, 14). Mam w pamięci z dzieciństwa obraz moich sąsiadów. Starsze małżeństwo, ludzie pobożni, bo chodzili do kościoła, zaangażowani nawet w parafię. Ale w domu wszystko robili oddzielnie. Rano mąż szedł na zakupy i kupował sobie coś na śniadanie. Potem żona szła na zakupy i również kupowała sobie coś na śniadanie. Nigdy razem. Nie gotowali obiadów w domu. Wykupili obiady u siostry żony. Ale nawet na te obiady chodzili osobno. Najpierw mąż, a po pół godzinie żona.

Warto dlatego pracować na jednością i nad naszym świadectwem. W domu u jednej rodziny zamieszkał św. Franciszek. Po kilku dniach zapytał ich, jaką religię wyznają. Oni odpowiedzieli, że chrześcijaństwo. Zdziwił się bardzo, bo widział, jak małżonkowie wyzywali się nawzajem. Widział, jak dzieci krzyczą na rodziców. Widział, jak nikt się w tym domu nie modli.

 

Bracia i Siostry!

 

Niech owocem dzisiejszej uroczystości będzie nasza świadoma obecność we wspólnocie Kościoła, nasza jedność i dawanie dobrego świadectwa. Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu (Dz 2, 1). Amen.

 

Ks. Marcin Kołodziej

Liturgia Kościoła
 
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja