Jaki nowy ruch liturgiczny?

Jaki nowy ruch liturgiczny?

 

Współczesny katolik spoglądający na życie liturgiczne, ale także niezrzeszony baczny obserwator Kościoła, mógłby nabrać przekonania, że jedność wyznawców Jezusa Chrystusa skupionych wokół papieża ma tylko pozorny charakter. Zamiast bowiem wzmocnienia jedności, co ostatecznie było intencją Benedykta XVI, gdy ogłaszał w 2007 roku dokument Summorum Pontificum dotyczący sprawowania Mszy świętej wedle mszału zatwierdzonego po Soborze Trydenckim, mamy natomiast wrażenie, że zarysował się nowy, jeszcze większy podział. Bo oto z jednej strony dochodzą do głosu ci, którzy z nostalgią wracają do tak zwanej Mszy trydenckiej, kwestionując dokonania Soboru Watykańskiego II, a z drugiej strony ci, którzy z kolei odrzucają historię Kościoła i zaczynają ją tworzyć dopiero po latach sześćdziesiątych minionego wieku. Zarówno pierwsze, jaki i drugie podejście jest zdecydowanie błędne, ale wskutek agresywnego charakteru sprawia, że przekrzykuje sposób myślenia współczesnego Kościoła. Aby nie chodzić po peryferiach, należy zapytać, na czym opiera się aktualna teologia Eucharystii. I oczywiście przy tej okazji jednoznacznie wskazać na kierunek wciąż zapowiadanego – przynajmniej przez niektórych – nowego ruchu liturgicznego.

 

1. Rys chrystologiczny Mszy świętej.

 

Istnieje niebezpieczeństwo, że w tych dyskusjach nad kształtem współczesnej liturgii zacznie pomijać się jej zasadniczy rys. A jest ona przecież realizowaniem kapłańskiego urzędu Jezusa Chrystusa, czyli stanowi dzieło Chrystusa-Głowy oraz zjednoczonej z Nim wspólnoty Kościoła – Jego Mistycznego Ciała. Wynika z tego, że każda Msza święte nie jest jedynie miejscem obnażania się subiektywnych poglądów i zachowań współczesnych sympatyków liturgii, ale posiada przede wszystkim rys chrystologiczny. Innymi słowy, w centrum Mszy świętej stoi osoba i zbawcze dzieło Jezusa Chrystusa, który zaprasza do wspólnoty ze sobą i wszystkich ochrzczonych angażuje w modlitwę. Liturgia definiuje się jedynie wtedy, gdy ma charakter społeczny oraz nie traci z pola widzenia misterium męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.

 

2. Msza święta Ofiarą.

 

Przywołane na początku artykułu, obecne na łonie Kościoła, krzykliwe frakcje spierają się o to, czy Msza świętą jest jedynie Ucztą, czy też może Ofiarą. Ci, którzy chcieliby na powrót przesunąć ołtarz do ściany prezbiterium twierdzą, że w kontekście Eucharystii można wskazywać tylko na jej ofiarniczy wymiar. Natomiast zwolennicy nieograniczonej wolności w liturgii, obwieszczonej rzekomo po Soborze Watykańskim II, przekonują, iż jedynie uczta może być synonimem Mszy świętej. I znowu te skrajne głosy zacierają prawdziwy obraz świętych czynności. Aby zrozumieć naturę Eucharystii, należy uważnie czytać Pismo Święte. Skoro Msza święta narodziła się na Ostatniej Wieczerzy i nawiązuje do zgromadzeń synagogalnych, to ma również swoje wytłumaczenie już w Starym Testamencie. A w nim kult oddawany Bogu łączył w sobie zarówno ofiarę, jak i ucztę. Ze zwierząt składanych Panu część przeznaczano na ofiarę, część natomiast na następującą po złożonej ofierze ucztę. Przeto Mszę święta należy rozumieć integralnie: jako Ofiarę, która zawsze kończy się Ucztą.

 

3. Odnowa Mszy świętej w świetle Konstytucji Sacrosanctum Concilium.

 

Jakkolwiek od wydania w dniach Soboru Watykańskiego II Konstytucji o liturgii świętej minęło blisko pięćdziesiąt lat, jednak wcale nie została ona w pełni wcielona w życie. Współcześnie poszukuje się wzorca do reformy liturgii, a tymczasem należałoby wniknąć głębiej w treść przywołanego dokumentu. Dlaczego? Gdyż był on w dużej mierze pokłosiem rodzącego się i dojrzewającego w minionym wieku ruchu liturgicznego, a także wyrazem nie tylko uwspółcześnienia Kościoła, lecz również jego powrotu do źródeł. Konstytucja o liturgii wskazuje i we właściwy sposób podejmuje tezy lansowane przez obie – często przeciwnie nastawione do siebie – wspomniane już frakcje. Podkreśla, że w liturgii – troszcząc się o uświęcenie człowieka – należy oddawać cześć Bogu, wydobywając przy tym ze skarbca wiary stare i nowe elementy. Nie wolno nam natomiast tworzyć ideologii ograniczającej się jedynie do zewnętrznych form, która nie wiedząc dlaczego, pomija teologię.

W trosce o właściwy kształt Mszy świętej warto wskazać na jej istotę. Monopolizacja liturgii, która w pewnym sensie była konieczna w XVI wieku, na Soborze Watykańskim II została zastąpiona przez jej pierwotne rozumienie. Stała się ona na powrót czynnością całego Kościoła, a nie tylko aktem zarezerwowanym dla wąskiej grupy. Prawdziwa bowiem natura Mszy świętej domaga się, aby w jej sprawowanie włączali się wszyscy uczestnicy: duchowni i świeccy. Każdy z nich podczas Eucharystii ma do spełnienia właściwą dla siebie rolę, która wynika z przyjętych święceń lub powierzonych zadań.

 

Tytułem zakończenia.

 

Wobec wielu dyskusji, które toczą się w Kościele i uzewnętrzniają zwłaszcza na rozmaitych forach internetowych lub niszowych czasopismach, konieczne jest wskazanie właściwego kierunku dla współczesnej reformy liturgicznej. Może zaprezentowane w tym artykule myśli staną się przyczynkiem do uświadomienia czytelnikom, że nie warto chodzić po peryferiach Kościoła i fascynować się skrajnymi oraz teologicznie wątpliwymi poglądami, lecz uobecniać Chrystusa poprzez właściwe rozumienie i sprawowanie Mszy świętej. A odpowiadając na pytanie postawione w tytule artykułu, należy wskazać na konieczność dalszego realizowania założeń ciągle aktualnego nowego starego ruchu liturgicznego.

 

Ks. Marcin Kołodziej

Liturgia Kościoła
 
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja