Życie chrześcijanina przedłużeniem liturgii


Życie chrześcijanina przedłużeniem liturgii

 

1. Wstęp

 

Chrześcijanin to człowiek wierny Chrystusowi, który na wszelkie możliwe sposoby poszukuje Boga i wchodzi z Nim w relacje. Przestrzenią stanowiącą okazję do bliskości z Bogiem jest niewątpliwie liturgia. Jeżeli zajmuje ona czołowe miejsce na drodze wiary, wówczas skutecznie wpływa na styl życia chrześcijańskiego. Aby przedstawić w jaki sposób życie chrześcijanina stanowi przedłużenie liturgii należy po pierwsze dotknąć zagadnienia wiary, która potrzebuje liturgii. Po drugie: przybliżyć samą definicję liturgii. Następnie należy wskazać na Eucharystię, ponieważ ona jest szczególnym wyrazem liturgii, i przez pryzmat Mszy świętej zrozumieć, jak ona wpływa na życie chrześcijanina.

 

2. Wiara potrzebuje liturgii

 

„Najmilsi. Wy choć nie widzieliście Jezusa Chrystusa, miłujecie Go; teraz wierzycie w Niego, chociaż nie widzicie” (1 P 1, 8 ). Te słowa z Pierwszego Listu św. Piotra wskazują na podstawowy fenomen, który pozwala ludziom wierzącym gromadzić się świątyniach. Tym fenomenem jest wiara. Wiara wyraża jakąś szczególną relację, która zachodzi między człowiekiem a Bogiem. Według Katechizmu Kościoła Katolickiego „wiara jest osobowym przylgnięciem człowieka do Boga”. Jest ona dobrowolnym uznaniem całej prawdy, którą Bóg objawił (KKK 176).

„Wiara bez uczynków martwa jest sama w sobie” (Jk 2, 17) – przypomina św. Jakub w swoim liście i ma rację, dlatego katolicy ciągle próbują wiarę w Boga przekładać na codzienne życie.

Wyrazem naszej wiary jest – można by powiedzieć na pierwszym miejscu – udział w liturgii. Czym jest liturgia, w której uczestniczymy? Robert Taft w książce „Ponad wschodem i zachodem” zainspirowany freskiem Michała Anioła z Kaplicy Sykstyńskiej zatytułowanym „Stworzenie Adama” zauważa, że pomiędzy wyciągniętym w stronę człowieka palcem Boga, a wzniesioną ręką Adama jest pewna przestrzeń. Jest to niejako przestrzeń oczekiwania na zetknięcie się dwóch rzeczywistości. Według Tafta właśnie liturgia wypełnia przestrzeń między palcem Bożym i ręką człowieka[1]. Zatem liturgia bardzo mocno wpisuje się w życie człowieka wierzącego, uzupełnia to życie, a nawet stanowi jego centrum.

Ks. Bogusław Nadolski – znany polski teolog, twórca miedzy innymi podręcznika do liturgiki – w książce „W drodze do liturgii” pisze, że „warto i trzeba iść na spotkanie z Panem, by odetchnąć świeżym powietrzem. Trzeba iść, by nie przestać wierzyć w zwycięstwo dobra i pierwszeństwo miłości, by zakosztować odpoczynku Boga, napełnić się Jego pokojem. Trzeba iść, by przyspieszyć tempo recepcji dobra w sobie i móc obdarowywać dobrem innych”[2].

Zatem czy jest możliwe, aby liturgia znajdowała swoją kontynuację w życiu chrześcijanina? Czy jest możliwe, aby życie chrześcijanina wypływało z liturgii, było niejako jej przedłużeniem? Skoro liturgia jest przybliżaniem się do Boga, wówczas postulat życia chrześcijanina, jako przedłużenia liturgii jest nie tylko możliwy, ale wręcz konieczny.

 

3. Definicja liturgii

 

Czym z definicji jest liturgia? Termin liturgia jest połączeniem dwóch greckich słów: „leitos” – ludowy, należący do ludu oraz „ergon” – czyn publiczny. Liturgia jest po prostu – co stanowi jej zasadniczy rys – działaniem o charakterze publicznym, wspólnotowym. W Starożytnej Grecji tym terminem określano wszelkie zgromadzenia ludzi, czy to polityczne, czy społeczne, ale zawsze takie, które miały za cel służyć innym, przynosić im korzyść[3].

Stary Testament posługuje się terminem liturgia, gdy opisuje kult oddawany Bogu przez kapłanów i lewitów w świątyni. W Nowym Testamencie liturgią nazywa się natomiast akty kultu wspólnoty chrześcijańskiej, która gromadziła się w celu czytania Pisma i łamania chleba[4].

Obecnie – zgodnie z dokumentami Kościoła – za liturgię uważa się wypełnianie kapłańskiej funkcji Jezusa Chrystusa, zarówno przez duchownych, jak i świeckich. W liturgii przez znaki dostrzegalne wyraża się i w sposób właściwy dla poszczególnych znaków dokonuje się uświęcenia człowieka, a Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa, czyli Kościół sprawuje pełny kult publiczny (KL7).

Działalność kultyczną, obrzędową Kościoła dzielimy ogólnie na liturgię i paraliturgię. Jest w tym pewne podobieństwo do olimpiady i paraolimpiady. Olimpiada – w znaczeniu współczesnym, a nie pierwotnym – jest wydarzeniem sportowym i spełnia wszelkie kryteria tego typu imprezy. Natomiast paraolimpiada nie jest olimpiadą w pełnym tego słowa znaczeniu, chociażby przez fakt uczestniczących w niej sportowców, którzy legitymują się stopniem niepełnosprawności, ale nawiązuje niejako do samej olimpiady. Podobnie jest z liturgią i paraliturgią.

Do czynności liturgicznych zaliczamy na pierwszym miejscu Eucharystię. To właśnie przede wszystkim dzięki niej żyje Kościół, czyli wszyscy wierzący. Eucharystia jest źródłem oraz szczytem życia chrześcijańskiego – i tak ma być nie tylko teoretycznie, ale także w praktyce. W Eucharystii przecież zawiera się całe dobro duchowe Kościoła, to znaczy Chrystus, nasza Pascha i Chleb żywy, który daje życie ludziom (EE 1).

Obok Eucharystii do czynności liturgicznych zaliczamy celebrację Liturgii Godzin. Liturgia Godzin, która stanowi kontynuacją przedsoborowego Brewiarza jest codzienną modlitwą ludu Bożego. Dzieli się na tak zwane godziny kanoniczne: Jutrznię, Godzinę czytań, Modlitwę w ciągu dnia, Nieszpory i Kompletę. Jest to modlitwa bogata w teksty biblijne, a przede wszystkim oparta na psalmach. Liturgią Godzin z obowiązku, ale również z potrzeby serca, modlą się diakoni i kapłani, a także osoby zakonne (konsekrowane). Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby tę modlitwę ukochali i podjęli wierni świeccy. Papież Jan Paweł II w Liście apostolskim na Rok Eucharystii pod tytułem „Mane nobiscum Domine” zachęcał nas, abyśmy okryli piękno Liturgii Godzin (MND 8 ). Przy tej okazji warto zastanowić się nad przywróceniem w życiu parafialnym chociażby niedzielnych Nieszporów, albo tak zwanych ciemnych Jutrzni sprawowanych w Wielki Piątek i Wielką Sobotę rano. Liturgia Godzin jest bardzo mocno związana z Eucharystią. Jeden z niemieckich liturgistów powiedział, że Eucharystia jest drogocennym diamentem, który w Liturgii Godzin znajduje swoją oprawę. Oczywiście diament sam w sobie jest piękny, ale dopiero w oprawie, w pierścieniu i to jeszcze założonym na palec ukazuje się całe jego piękno[5].

Do czynności liturgicznych zaliczamy ponadto celebrację samej Liturgii Słowa, która składa się z czytań biblijnych, homilii, modlitwy powszechnej zakończonej słowami „Ojcze nasz” oraz również Obrzędy chrześcijańskiego pogrzebu.

Każda celebracja liturgiczna jest działaniem całego Kościoła: Chrystusa, kapłanów, wiernych świeckich. Jest czynnością w najwyższym stopniu świętą, której tak wielkiej skuteczności nie posiada żadna inna czynność Kościoła (KL 7).

Natomiast wszystkie pozostałe nabożeństwa i modlitwy, takie jak: litanie, koronki, różaniec, Droga Krzyżowa, Gorzkie Żale i tym podobne, mieszczą się w ramach czynności paralituricznych, to znaczy takich, które stanowią nie tyle uzupełnienie liturgii, bo ona jest źródłem i szczytem, ile nawiązują do niej, ubogacają nasze życie religijne i rozwijają pobożność ludową.

 

4. Eucharystia jako sztuka życia

 

W ramach czynności liturgicznych najbardziej jesteśmy oswojeni z Mszą święta. Jest ona – jak czytamy u niektórych teologów – pewną sztuką życia. Uczestniczymy w niej w każdą niedzielę i w święta, a nawet w dni powszednie. I bardzo dobrze, ponieważ Eucharystia jest nie tyle pamiątką wydarzeń zbawczych, ile uobecnianiem ich.

Pamiątka to słowo stosunkowo płytkie. Pamiątką może być pocztówka z wakacji, zdjęcie z ważnej uroczystości rodzinnej. Zarówno pocztówka, jak i zdjęcie przywołują dane wydarzenie, ale tylko przywołują je na pamięć.

Tymczasem uobecnianie oznacza zupełnie, co innego. Jest słowem głębokim. Uobecniać znaczy czynić aktualnym dane wydarzenie tu i teraz. Zatem jeżeli gromadzimy się na Eucharystii, wówczas nie jest ona jedynie pamiątką, ale jest naszą prawdziwą obecnością w Wieczerniku podczas Ostatniej Wieczerzy, na Kalwarii w chwili śmierci Chrystusa, przy pustym grobie w dniu Jego zmartwychwstania.

Podczas Eucharystii Chrystus jest obecny nie na zasadzie pocztówki, czy zdjęcia, ale na zasadzie prawdziwej, rzeczywistej i substancjalnej obecności. Chleb i wino – podstawowe produkty naszego codziennego życia – stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Poprzez użycie tych produktów do sprawowania Mszy świętej tak bardzo Bóg jest blisko nas, tak bardzo również wiąże nasze życie z Eucharystią.

Jezus Chrystus w Ewangelii według św. Jana mówi: „Ja Jestem drogą prawdą i życiem” (J 14, 6). A kilka rozdziałów wcześniej stwierdza: „Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata” (J 6, 51). Przez te słowa wskazuje, że pozostaje z nami pod postaciami eucharystycznymi. Jest w tym zatem wspólny mianownik. Skoro On jest życiem i jest obecny w Eucharystii, a Eucharystia jest liturgią, więc liturgia stanowi preludium do codziennego życia, a życie chrześcijanina wypływa i przedłuża liturgię.

Co się dokonuje w życiu chrześcijanina dzięki Eucharystii? Za R. Rogowskim można wskazać na osiem elementów[6].

 

Po pierwsze: uświęcanie świata

 

Papież Benedykt w Adhortacji apostolskiej „Sacramentum Caritatis” nazywa Eucharystię – tajemnicą życia oraz wskazuje na jej znaczenie jako sakramentu, który uświęca świat i ochrania stworzenia (SC 70, 92). Duński filozof Soren Kierkegaard w XIX wieku pisał, że „coraz trudniej człowiekowi jest stawać się chrześcijaninem”. Dzisiaj, w XXI wieku panującego liberalizmu i pragmatyzmu, jest zapewne jeszcze trudniej. Potrzebujemy zatem do tego mocy od Boga, który dają tę moc szczególnie w Eucharystii. Dzięki niej, wychodząc ze świątyni, mamy siłę, aby uświęcać nasze otoczenie. Aby z profanum czynić sacrum, aby dokonywać „consecratio mundi”, czyli uświęcania świata.

 

Po drugie: słowo Boże przemienia nasze życie

 

Pomocą do codziennego życia jest Liturgia Słowa, stanowiąca pierwszą część Mszy świętej. Kiedy proklamujemy czytania biblijne lub rozważamy podczas homilii usłyszane wcześniej słowo Boga, wówczas On sam przemawia do nas (KL 7). Każde słowo, jakie w taki sposób dociera do nas jest słowem samego Chrystusa, który wzywa do życia zgodnego z Jego nauką oraz zobowiązuje do niesienia tej nauki innym.

 

Po trzecie: Eucharystia zapowiada przyjście Chrystusa w chwale

 

Wierzymy i wyznajemy podczas każdej Mszy świętej, że oczekujemy przyjścia Chrystusa w chwale. Nasza wiara w Jego powtórne przyjście rzutuje na nasze życie. Chcemy być przygotowani, dlatego staramy się, aby to życie nabierało nowego stylu i kierowało naszą uwagę nie tylko na wartości materialne, ale także, a może przede wszystkim – na wartości duchowe.

 

Po czwarte: patrzymy na nasze życie jako na ofiarę

 

Msza święta jest żywą i świętą Ofiarą – powtarzamy za Trzecią Modlitwą Eucharystyczną. W tej Mszy świętej ofiaruje się za nas sam Chrystus, który wzywa wszystkich chrześcijan również do postawy ofiarniczej. Wyrazem tego ofiarowania z Chrystusem i w Chrystusie są przecież dary chleba i wina, jako owoce ziemi, winnego krzewu oraz pracy rąk ludzkich. Nie wolno zapominać, że ten sam chleb, który przynosimy do sprawowania Eucharystii mamy również ofiarować w codziennym życiu wszystkim potrzebującym, zwłaszcza głodnym. Wino zaś, które prócz daru na ofiarę rozwesela także serce człowieka, powinno być dodatkiem na przykład do naszego wspólnego świętowania podczas uroczystości rodzinnych. Te podstawowe produkty: chleb i wino użyte na Eucharystyczną Ofiarę, podkreślają jedynie, że Bóg chce być blisko człowieka i jego codziennych spraw.

 

Po piąte: ucztę eucharystyczną przekładać na życie

 

Eucharystia obok ofiary jest również ucztą. „Błogosławieni, którzy zostali wezwani na ucztę Baranka” (Ap 19, 9) – podkreśla Apokalipsa św. Jana Apostoła. Chrystus daje nam siebie jako pokarm i zapewnia: „Kto spożywa moje ciało i pije moja Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecz­nym” (J 6, 54). Uczta Chrystusa jest również wskazówką dla chrześcijan. W codziennym życiu jesteśmy bowiem wezwani do wspólnoty i gościnności, które są wyrazem miłości, radości, dobroci i braterstwa.

 

Po szóste: Eucharystia przypomina o stałej obecności Boga

 

Jezus mówi: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Szczególnym przejawem Jego obecności jest Eucharystia. My natomiast, korzystający z tego pokarmu nieśmiertelności, jesteśmy wezwani, aby obecność Chrystusa w świecie realizować poprzez codzienne życie: pełne wiary i miłości wobec innych ludzi.

 

Po siódme: zdobywanie przestrzeni dla Ducha Świętego

 

Szczególną rolę w Eucharystii odgrywa Duch Święty. Przed przeistoczeniem dokonuje się epikleza, czyli przywołanie obecności Ducha Świętego. Wierni wówczas klękają a kapłan wyciąga ręce nad darami i prosi, aby Duch Święty uświęcił złożone dary, które mają stać się Ciałem i Krwią Chrystusa. Chrześcijanin jest pełny Ducha Świętego już od chwili Chrztu świętego. W życiu chrześcijańskim mamy zatem dokonywać takiej epiklezy nad światem, przywoływać Ducha Świętego do naszego życia, aby On nieustannie zstępował na ziemię i odnawiał jej oblicze.

 

Po ósme: Eucharystia kształtuje postawy życiowe

 

„Ze źródła płyną strumienie, ze strumieni powstają rzeki, a z rzek tworzą się morza, które przekształcają się w oceany” – pisał Romano Cornuto w „Pieśni niebieskich mórz”.

Podobnie rzecz ma się i z Eucharystią. Z Eucharystii płyną: nauka i łaski. A w ten sposób rodzą się w człowieku wierzącym konkretne postawy życiowe: przebaczenie i pojednanie, nadzieja, praktyczna miłość, radość i krzyż, autentyczna świętość, piękno i sztuka. W końcu też rodzi się postawa, która skutkuje przekonaniem o wszechobecności Eucharystii. Eucharystia – jak mówi prorok Malachiasz – sprawowana od wschodu aż do zachodu słońca, jest ofiarą czystą (Ml 1, 11). I ta ofiara nie tylko odpowiada na ludzką potrzebę oddawania czci Bogu, ale również uświęca świat.

 

5. Zakończenie

 

Mówi Chrystus: „Ja jestem życiem” (J 14,6). A skoro pozostał z nami w Eu­charystii, wówczas sama Eucharystia jest życiem. Zatem jeżeli pragniemy żyć naprawdę – potrzebujemy Eucharystii, potrzebujemy liturgii.

Na początku IV wieku chrześcijaństwa, kiedy kult był jeszcze zakazany przez władzę cesarską, chrześcijanie z Abitene ponieśli śmierć męczeńska, ponieważ nie zgodzili się z zakazem sprawowania niedzielnej Eucharystii. A nie zgodzili się z tym zakazem, gdyż twierdzili, że „sine dominico non possumus” (bez tego, co należy do Pana, bez Eucharystii nie możemy żyć)[7].

Życie chrześcijanina jest zatem przedłużeniem liturgii. Domaga się liturgii. Z liturgii czerpie potrzebne moce i łaski. Ideałem jest, aby w każdym chrześcijaninie było obecne tak wielkie pragnienie uczestniczenia w tym, co należy do Pana, uczestniczenia w liturgii. Wówczas – jako wierni Chrystusowi – będziemy żyli nie na zasadzie wegetacji, z dnia na dzień, ale pełnią życia. Życia, które jest przedłużeniem liturgii.

 

Ks. Marcin Kołodziej



[1] WWW.liturgista.pl.

[2] B. Nadolski, W drodze do liturgii, Poznań 1998, s. 13.

[3] Liturgia, w: Leksykon Liturgii, oprac. B. Nadolski, Poznań 2006, s. 745.

[4] G. Canobbio, Liturgia, w: Encyklopedia chrześcijaństwa, red. wyd. pol. H. Witczyk, Kielce 2001, s. 405.

[5] Uczestnicy czy niemi świadkowie? Z ks. bp. Stefanem Cichym przewodniczącym Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Episkopatu Polski rozmawia ks. Marek Łuczak, Kielce 2005, s. 77.

[6] Poszczególne elementy zostały omówione na podstawie referatu ks. R. Rogowskiego, wygłoszonego na sesji naukowej zorganizowanej z okazji dziesiątej rocznicy 46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w Wrocławiu. R. Rogowski, Eucharystia jako sztuka życia, w: Wrocławskie święto Eucharystii. Pamięć Kongresu w refleksji teologów, pr. zb. pod red. J. Patera, Wrocław 2007, s. 121-128.

[7] J. Ratzinger, Nowa pieśń dla Pana, Kraków 1999, s. 95-96.

Liturgia Kościoła
 
W zakładce "Bibliografia"
do pobrania publikacje
ks. Marcina Kołodzieja